Na blogasku Cycerona nie może braknąć, choćby małej wzmianki
o tegorocznym Wawel Cup. Tym razem daruję sobie „enjoy orieentering” i „the biggest
competition in Poland”, postaram się jednak z prywatnego punktu widzenia
spojrzeć na parę aspektów tej imprezy. (Której to organizacja niewątpliwie była
dla mnie ważnym zadaniem i sporym wyzwaniem).
Planowanie&Realizacja&Reagowanie
Dla mnie trzy słowa klucze potrzebne do zorganizowanie
imprezy na takim poziomie. Wszystko wcześniej musi być dokładnie zaplanowane i
przemyślane, krok po kroku należy realizować zadania… a w razie wypadku umieć
zareagować. Jak to wyszło w tym roku? Nie mnie to oceniać, zapytajcie ludzi co
biegali : ) Ja dziś chciałbym podzielić się z Wami przemyśleniami na kilka
tematów.
Zespół
Gdyby nie zespół ludzi, ludzi z zapałem do pracy, ale też
dużej grupy ludzi ze sporym doświadczeniem nie można byłoby mówić o
zorganizowaniu takiej imprezy. Jako kierownik miałem za zadanie spiąć to
wszystko jedną klamrą. Ale to zespół był organizatorem tych zawodów, jednostka
bez zespołu byłaby niczym! Dlatego też jednym z celów na te zawody było
utrzymywanie dobrej atmosfery w zespole organizacyjnym. Można było usłyszeć „Za
rok nie chcę biegać Wawelu, fajniej być organizatorem”. Miło mi stwierdzić, że
atmosfera w zespole była bardzo dobra! Jeszcze raz dziękuję wszystkim, byliście
świetni!
Teren
Bardzo istotne dla mnie było, aby tereny na Wawel Cup były
różnorodne. Zawodnicy mogli biegać po jarach Bronaczowej, mieście królów Polski
i malowniczym terenie Doliny Racławki. W kolejnych latach chciałbym kontynuować
ten pomysł, dawać zawodnikom możliwość biegania w różnych terenach. Jak zwykle
nad całością przygotowań od strony leśnej czuwał trener Włodzimierz. Dzięki
trenerze i wszystkiego dobrego z okazji urodzin!
Spikerka
W tym roku, podobnie jak na Wawel Cup 34. (przejmując w
spadku schedę po Sławku (którego serdecznie pozdrawiam)), miałem okazję
pracować na mikrofonie. Myślę, że pomiędzy opiniami „Już mam dość, przez 5 dni
musiałem tego słuchać”, a „najlepszy spiker w kraju” prawda leży gdzieś po środku. Zdecydowanie
mogę popracować nad tym co i jak mówić, a przede wszystkim włączać coraz więcej
angielskiego.
Frekwencja
Celem na ten rok było przekroczenie 600 zawodników, a
marzyło mi się ponad 700. Niższą frekwencję uważam za swoją małą porażkę,
jednak jak co roku wystartowało w zawodach około 500 zawodników. Cieszy bardzo
duża liczba obcokrajowców, martwi spadek zainteresowania imprezą w kraju. Wnioski
już wyciągnięte, działamy dalej.
Wizja
I może to zabrzmi zbyt górnolotnie, ale mam wizję, za parę
lat, imprezy na 1000 osób, największej imprezy w kraju, na którą przyjeżdżają
ludzie z zagranicy. Imprezy rozgrywanej w ciekawych terenach, na dobrych mapach,
z doskonałą wakacyjną atmosferą. Może kiedyś ta liczba pęknie, może na Wawel Cup
znów będzie biegać tyle osób co za dawnych, wojskowych czasów.
I na sam koniec chciałbym przytoczyć jeden cytat zasłyszany
lub wyczytany nie wiem gdzie. „Na Waszej imprezie zawodnik czuł się podmiotowo,
w przeciwieństwie do Grand Prix Polonia”. Osobiście bardzo ucieszyła mnie ta
opinia, gdyż zależało mi na tym by każdy zawodnik czuł się wyjątkowo, by
docenić każdego pracownika. To my wszyscy razem zawodnicy i organizatorzy tworzymy Wawel Cup!
Dziękuję wszystkim zawodnikom za udział i mam nadzieję do
zobaczenia za rok!
kierownik Wawel Cup 36.
i kawałek na koniec!
Gefällt mir! Szczególnie fragment o dobrych mapach (i trasach).
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń