poniedziałek, 31 marca 2014

3x2.

Nawiązując do hasła Tadeusza Peipera 3xM i celu na tegoroczną maturę rozszerzoną 3x>80, ostatnio na regionalnych zawodach do mety przybiegam ciągle na drugiej pozycji :)

22 marca udaliśmy się na Mistrzostwa Śląska w Długodystansowym Biegu na Orientację. Trasę miałem pokonać bezbłędnie, na 80% swoich sił. Sił niestety nie było aż tak dużo, a około 2 minuty błędu na 12 kilometrowej trasie dało mi drugie miejsce w M21 (bądź też w męskiej elicie), ponad 3 minuty za Tomkiem Jurczykiem. Not Bad.

Następnego dnia, wzięliśmy udział w biegu średniodystansowym w ramach Grand Prix Małopolski. Start ten miałem potraktować, jak normalne zawody. Przygotowanie, w tym przygotowanie mentalne do startu, było takie jak przed ważnymi biegami. Fizycznie nie biegło mi się jednak jakoś rewelacyjnie, choć przez większość trasy udawało mi się realizować założenia: „Czytaj rzeżbę”, „Wybieraj punkt ataku”. 3 błędy w tym 1 wariantowy sprawiły, że nie był to jednak bardzo dobry bieg, pomimo tego że teren był prosty.
Na mecie trwała interesująca walka o zwycięstwo. Pierwszy przybiegł Marcin, objął prowadzenie. Półtorej minuty po nim na metę wbiegłem ja, pierwsze miejsce przez chwilę należało do mnie. Chwilę później na finiszu oglądaliśmy Jaśka. Musiał zrobić niesamowity czas, w końcu gonił mnie na 4 minuty… Niestety wziął mapę szesnastek. Gdy już czekaliśmy na ostatnie rozstrzygnięcia na ostatnim punkcie pojawił się Milo i zwycięzca kategorii M18+ (Elity Małopolski)  – Marek Skorupa. Pierwszy etap dla niego, był 28 sekund lepszy. Zadecydował wariant na szesnastkę.
fioletowy-Marek, czerowny-Garbacik

W ubiegły czwartek już drugi rok pod rząd (i ostatni) brałem udział, w plebiscycie na Młodego, Utalentowanego Sportowca Roku Dzielnicy VIII. Ani młody, ani za bardzo utalentowany to ja już nie jestem, jednak przyjemnie było wziąć udział w tym konkursie i… zająć kolejne 2 miejsce. Inicjatywa bardzo mi się podobała, fajnie że organizatorom udało się dopiąć wszystko na ostatni guzik. Warto też dodać, że patronat honorowy nad całym przedsięwzięciem sprawowali Kazimierz Kmiecik i Jagna Marczułajtis-Walczak. Wartym zauważenia jest fakt, że sportowcy angażują się w rozwój przyszłego pokolenia. Cieszy również wyróżnienie sportowców niepełnosprawnych, myślę że sport może być dla nich wspaniałą formą samorealizacji. A już tak z przymróżeniem oka, to po całej uroczystości jednego jestem pewien, że wolałbym, aby w przyszłości moje dzieci uprawiały bieganie/pływanie/kolarstwo, a nie taniec towarzyski : ) Choć nie można nikomu narzucać swojej woli.

W ten weekend kolejna edycja Grand Prix Małopolski, a już w przyszły weekend – Ogień. Pierwszy tak ważny start w tym sezonie, a później mnie czeka jeszcze tak trywialne wyzwanie majowe, jak matura.


Nigdy się nie poddawaj!

wtorek, 25 marca 2014

In the dark

W zeszły czwartek odbył się pierwszy etap zawodów Kraków City Race – Rozgrzewka. Cykl sprintów dzięki inicjatywie Piotrka Pietronia zagościł również w Krakowie. Zawodnicy mieli okazję rywalizować na trzech różnych trasach, o zróżnicowanym poziomie trudności. Widać było sporo zaangażowania wśród organizatorów, a wartym odnotowania był fakt, że na zawodach pojawiła się spora liczba zawodników z poza orientacji.




Przechodząc już do samego biegu, część po szkole poszła mi nieźle, aczkolwiek strata do litera była dość spora. Na właściwą trasę wybiegłem około 50’’ za Lupkiem i M.Krzysztyńskim i 10’’ za Marcinem i Jaśkiem. Tak też się losy tego biegu potoczyły, że na osiedle wybiegłem bez żadnej czołówki. Trochę to świadczy o braku profesjonalizmu, ale zabawa była przednia! Przejdźmy do analizy tego biegu.



PK 1 – Orientuję się, że bez światła na mapie jednak nic nie widać i staram się jak najszybciej dogonić zawodników, którzy są przede mną.
PK 2 – Nie widzę kompletnie nic, biegną za nimi po schodach.
PK 3 – Tutaj mały błąd, dalej nie widzę nic.
PK 4 – Tutaj dobiegając do głównej ulicy, w świetle latarni, rozczytuję przebieg, decyduję się na inny wariant niż chłopaki, zyskuję nad nimi lekką przewagę i… Wbiegam do śmietnika, a nie na swój punkt, nie zapamiętałem, gdzie on ma stać.
PK 5 – Odrabiam straty do Marcina i Jaśka, na polu jesteśmy razem jednak znów błąd na wejściu (na polach nie widać kompletnie nic) i dopiero zauważyłem ich jak biją punkt.
PK 6 , 7 – Nie widzę kompletnie nic, biegnę w tramwaju.
PK 8, 9, 10 – Staram się rozpocząć brawurową ucieczkę :D Dobiegając do osiedla w świetle latarni, zapamiętuję przebieg, lecę pamięciówką, ok.
PK 11 – Dobiegam do pola, wiem, że mam spaść na dół, trochę po lewej od górki, dobiegam w dobre miejsce, jednak mam spore problemy z zauważeniem punktu, będąc dokładnie w dobrym miejscu, prawie dogania mnie Jasiek.
Pk 12 – Wariant z lewej strony, lekki błąd na wejściu
PK 13, 14 – za Jaśkiem, znów nie widzę zbyt wiele.
PK 15 – Długi przebieg, na początku podążam chwilę za Jaśkiem, później staram się prowadzić, nowohuckie pijaczki, wraz z jakąś dziewczyną/maniurą krzyczą "Biegnij, biegnij, zapie*daj, bieg na orientację heheh", na punkcie jestem pierwszy :)
PK 16 – Wariant trochę do d... Na samym punkcie trener Spajder krzyczy, że tu jest drzewo.
PK 17 – Zapamiętuję, że za drugim blokiem w prawo, czysto na punkt.
PK 18 – Dobiegam do ulicy, na niej rozczytuje przebieg zatrzymując się, aby cokolwiek zobaczyć, w sumie wybrałem złą drogę, do tego nie zauważyłem punktu.
PK 19, 20- Zapamiętuje wcześniej jak mam biec, skuteczna ucieczka przed Jaśkiem.
PK 21 – Wbiegam na teren szkoły, zgłupiałem gdzie ten punkt stoi, Jasiek odrabia około 20 sekund, bije go przede mną.
Meta – Nie wiedzieć czemu, na mete wpadam przed nim, a ogólnie drugi J


Ogólnie ten bieg z profesjonalnym uprawianiem orientacji sportowej z mojej strony wiele wspólnego nie miał. Jednak traktuję go teraz jako super przygodę, dawno bieganie nie sprawiało mi tyle radości, nie było takim wyzwaniem. 

Tym razem TL okazał się lepszy, ale drugie miejsce, patrząc na okoliczności biegu nie jest takie złe. Myślę, że w tym roku na sprintach szansa na dobre wyniki też będzie większa.


Do zobaczenia na kolejnej edycji!

sobota, 8 marca 2014

GPK part V




Jak za pewne większość zdążyła zauważyć bardzo lubię śledzić postępy na przestrzeni lat. Analizować czasy, zastanawiać się nad ewentualnym progresem, lub jego brakiem. Dzisiaj zakończyła się II edycja Grand Prix Krakowa w Biegach Górskich. W sumie już 10 razy zawodnicy mieli okazję ścigać się na pętli w Lasku Wolskim. Co te zawody przynoszą dla nas, zawodników WKS Wawel? Z pewnością jest wiele pozytywnych aspektów organizacji tego przedsięwzięcia. Wśród nich należy wymienić: zarobione środki niezbędne do funkcjonowania naszej sekcji, możliwość sprawdzenia się na wymagającej pętli crossowej, naukę pracy w zespole i szacunek do pracy w ogóle. Tak, uważam, że taka ponad dziesięciogodzinna praca społeczna to jest to coś pięknego, co bardzo wiele uczy, ale też wspaniale buduje relację w zespole. Dlatego: 

Chciałbym podziękować całemu teamowi, który organizował te zawody co miesiąc w Lasku Wolskim. Byliście super!  Szczególne podziękowania należą się Sławkowi, który czuwał nad tym, aby to przedsięwzięcie wyglądało tak jak wyglądało. Jeszcze raz dzięki!

Wracając do samych zawodów i progresów uzyskiwanych na ukochanej pętli. Można wymienić następujące czasy, które do tej pory udało mi się uzyskać:

17.11.2012 –      23:41
8.12.2012 –        25:28
12.01.2013 –      25:04
09.03.2013 -       23:49
16.11.2013-        23:17
7.12.2013 -         23:24
11.01.2014-        49:55 (II petle w BT(c) )
08.02.2014-        22:36
08.03.2014-            ?

Analizując wyniki z zeszłorocznego GPK można zauważyć, że forma nie rosła odpowiednio szybko, a najlepszy wynik padł w… listopadzie. Rzeczywiście zeszłej zimy treningi nie były zrealizowane tak jak bym sobie tego życzył (między innymi pamiętne zasłabnięcie na obozie w Żelazku). Forma w marcu daleka była od optymalnej, a początek sezonu w Biegu na Orientację również nie był zadowalający. Później było już lepiej : )

W tym sezonie widać już było konkretny progres. Czego oczekiwałem od dzisiejszego biegu? Przede wszystkim chciałem się zajechać.

Oprócz tego miałem jasno postawiony cel, przybiec na metę jako pierwszy, z czasem poniżej 22:11, aby pobić rekord trasy Macieja Broniatowskiego. Chciałem podołać wyzwaniu :) Taktyka była prosta, trzymać się grupy i jak będą siły to uciekać. Najbardziej w tej pętli lubię całkowity brak kalkulacji, cały czas biegniesz na całego, „aż do ofiary życia mego”. Kolejne kilometry pokazywały, że jest dobrze, szansa na pobicie 22:11 jest spora. Czwarty kilometr pokonałem jednak sporo wolniej (3:28), następny kilometr wiedziałem że muszę pójść bardzo mocno. Chciałem uciec Krzysztofowi Bodurce, zawsze był to ten moment, w którym ta akcja się udawała, jednak… nie tym razem. Rywal wytrzymał tempo do końca, a na ostatniej górce odstawił mnie niczym ferrari malucha. Wielkie gratulację, też bym tak chciał finiszować pod górę.



Tym samym stał się nowym rekordzistą trasy – 21:46. Wspaniały czas. Rekord trasy mógłby być jeszcze bardziej wyżyłowany, gdyby na pierwszej pętli nie zabłądzili Piotr Łobodziński i Robert Celiński. Ci to są dopiero mocarze, ale liczę, że za rok, dwa też będę biegał na ich poziomie.



A mój czas? 22:02. Analizując progres, jest dobrze, naprawdę bardzo dobrze. Muszę też podziękować pewnej kobiecie, dzięki której zawsze jak nie mam siły na podbiegu, trochę tej siły udaje się jeszcze wykrzesać. Czasy są coraz lepsze! Pozostaje jednak pewny niedosyt. Rzecz jasna, nie fajnie się jest czuć jak ten maluch, albo duży fiat. Jednak trzeba się czasem pogodzić z porażką, a forma w porównaniu z zeszłym rokiem jest dużo, dużo lepsza, a przecież wciąż będzie rosnąć. Sezon biegów górskich właśnie się zakończył, planuję jeszcze start w Mistrzostwach Polski, ale to nic pewnego. Niech ten sezon orieenteringowy będzie jeszcze lepszy od poprzedniego.

Na zakończenie jeszcze należą się gratulację dla Marka Skorupy, który stale się poprawia, a czas 23:27, pokazuje, że jest w lepszej formie niż ja rok temu. Niech ten sezon będzie jego! No i brawa również dla wujka Kaszowskiego – 31:56. Szkoda, że nie doszło do konfrontacji z Sami Wiecie Kim : )

Aktualna klasyfikacja na pętli
          1. Krzysztof Bodurka 21:46
          2.  Ich 22:02
          3.  Maciej Broniatowski 22:11


A ty podejmiesz wyzwanie? W ile jesteś w stanie pobiec tą pętle za rok
; ) ?