czwartek, 10 stycznia 2019

Żegnaj, kochanie...


Przed bramą jest już Citroen C4. Oczekiwanie wielkie. Krulowo!


Przypomnij sobie najlepsze tripy! Te fantastyczne pięć lat wspólnej jazdy. Trzy Puchary Wawelu (2015, 2016, 2018)! Citroen C4! Do Podlesic! Po radość dla nas wszystkich! Daleko, jest bezpiecznie, jest cel! [...]


"Terez mogę powiedzieć, że był to mój ostatni mandat. Myślę, że moje przygody były tak bogate i tak bujne, że z wielką świadomością podjąłem tą decyzję. Zawsze moim marzeniem było także to, aby być sprzedanym wtedy, kiedy będę w formie."

Już nie będzie Citroena C4 na następnym Pucharze Wawelu. Pożegnanie Citroena z Ruczajem… Trzy Puchary Wawelu, wiele Grand Prix Małopolski, Grand Prix Krakowa tu w Krakowie zorganizowane jeszcze. Pięć lat jazdy. Fenomen motoryzacyjny. Powtarzalność jazdy przez lata, przez pół dekady, a przecież pierwszą trasę do Tyńca (prawie wpadając do rowu) Michał jechał tu, jako osiemnastolatek i było to ponad pięć lat temu! Coś niewiarygodnego! Co tydzień siadaliśmy, jak do telenoweli, żeby właśnie wsiąść w kolejną podróż.

Fenomen socjologiczny! Ileż rzeczy można było mu przypisać podczas tej wspólnej przygody? Że można w życiu jechać ewidentnie bez świateł (hehe). Że jest samochodem rzetelnym, solidnym, środkiem lokomocji wielkich osobistości. Zaczynał jako idol który miał nas prowadzić jako instruktor nauki jazdy po ulicach Krakowa.

Fenomen społeczny. Przecież my, dzięki tym podróżom, żyliśmy życiem zastępczym. Był powodem ogromnej zbiorowej radości. Dał nam wiele. Bardzo wiele... Mam nadzieję, że z tych młodszych chłopaków, którzy dzisiaj mają aspiracje, którzy oglądali Citroena C4 na całym świecie, jak Volkswagen Golf, który powiedział, że Citroen go natchnął. Że uwierzą, że nie zmarnujemy tego fenomenu, jaki się stworzył przez te 5 lat jazdy. Tego fenomenu popularności - 5 osób dokonujących szlifów podczas jazd tym samochodem. Ten Jego ostatni mandat i to wielkie zmieszanie nas, którzy go otrzymaliśmy.

Państwo przed monitorami krzycząc, skacząc... Ja także krzycząc, skacząc... Po prostu... Było pięknie i coś się niewątpliwie zamknęło, ale miejmy nadzieję, że na drogach będzie jakaś próba kontynuacji. Citroena C4 już nie będzie nigdy. Natomiast ważne, żeby były kolejne wspomnienia i żeby coś po Cytrynie trwałego, bardzo trwałego, zostało. Dziękujemy Ci bardzo, Citroen! Dziękuję Państwu. Do usłyszenia.

Dziękuję Ci za podróże do Podlesic, za wycieczkę z Makowa do Alwerni, za podróż do Wrocławia... Dziękuję Ci za te wszystkie wspólne chwile! Odchodzi samochód z duszą...