poniedziałek, 30 lipca 2018

Przepraszam, proszę, dziękuję! - tekst podsumowujący

Różnie bywa u mnie z sumiennością i dokładnością, więc na ten wpis musieliście czekać dwa dni dłużej niż zapowiadałem. Co się odwlecze to jednak nie uciecze, zatem nadeszła już najwyższa pora na powiedzenie trzech słów - przepraszam, proszę, dziękuję. Trzy "magiczne" słowa, których uczą nas nasze mamy, gdy jeszcze jesteśmy małymi dziećmi. Mam nadzieję, że tym razem też będą mieć magiczną moc!

PRZEPRASZAM

Przepraszam za wszystkie niedociągnięcia organizacyjne, które były spowodowane moją postawą.  Przepraszam za chwile nerwów - mam nadzieję, że tych chwil nerwów nie było aż tak dużo. Przepraszam również za to, że w trakcie zawodów, nie zawsze miałem czas, siły, chęci, humor na rozmowę. Przepraszam za wszystkie niepotrzebne słowa!

PROSZĘ 

Proszę wszystkich o dystans do tego co już się wydarzyło, o spokój i rozsądek w planowaniu przyszłości. Dużo już zbudowaliśmy!

DZIĘKUJĘ

I wreszcie DZIĘKUJĘ, chyba najważniejsze z tych trzech słów w kontekście tego co już się wydarzyło. Nieraz już dziękowałem wszystkim jednocześnie, teraz chciałbym podziękować każdemu z osobna. Każdemu z osobna, dzięki którym mogliśmy wykorzystywać efekt synergii. Jak to mawiają "Siła w kupie, bo kupy nikt nie ruszy" - i taką kupę, zbiorowość indywidualności, talentów, osobowości i charakterów stworzyliśmy! Mam nadzieję, że o nikim nie zapomnę, bo lista osób jest naprawdę długa. Do dzieła!

Dziękuję trenerowi Włodzimierzowi za kawaaał roboty, za to że od kilku dobrych lat jest takim trochę kierownikiem zawodów z tylnego siedzenia. Za to, że potrafi poprowadzić luźną gadkę na spotkaniach, czego mi jeszcze trochę brakuje. Za to, że bez mrugnięcia okiem przyjmował do wiadomości wszystkie moje pomysły - "Nie wiem, Piotrek o co chodzi z tym sprintem, Michał wymyślił to ja będę musiał zrobić". Za kawał ogromnej roboty kartograficznej, za mnóstwo tras, za doświadczenie, za naukę! I od razu pani Ani i pani Grażynie za pyszne obiadki i dobre kanapki! Trenerze, ja tu jestem raptem od kilku lat, to trener jest LEGENDĄ!


Dziękuję Ani, za to że wspaniale ogarnia finanse, zaliczki i wszystko to w czym ja dopiero raczkuję. Dziękuję też za to, że w ostatnim tygodniu momentami byłaś świetnym strażakiem. Dziękuję za spokój i opanowanie!


Dziękuję Bogusi (pani Bogusi) za profesjonalne jak zawsze biuro zawodów; za to że w Twoją działkę nigdy nie muszę się mieszać; za kolacje w agroturystyce, gdy "już miałem całkiem dość"; za to że zawsze możemy pożartować! Mam nadzieję, że po tym jak Wawel się zakończył, nie będziesz już mieć koszmarów ;)


Dziękuję cioci Lili za ogromny wkład w organizację naszych zawodów, za to że dzięki jej projektom zawody były bardziej kolorowe, a prowadzenie marketingu stawało się łatwiejsze! Niebieskie koszulki były git! Dziękuję również za ogromne zaangażowanie i serce jakie tu oddajesz!


Dziękuję wujkowi Pawłowi za wsparcie logistyczne, za pierwsze spotkanie w Ostańcu, za znaczniki, za to że potrafisz myśleć do przodu i przewidywać wiele kwestii! Podziękowania również za pełen profesjonalizm jaki wykazałeś podczas naszej wspólnej, czerwcowej podróży do Podlesic i Bobolic!


Dziękuję panu prezesowi Piotrowi za ogromny spokój jaki posiada, za to że jak mało kto potrafi z opanowaniem kroczyć od zadania do zadania. Za wsparcie merytoryczne, za dobre słowo! Młodszy prezes od starszego jeszcze wiele może się nauczyć!


Dziękuję pani Mariuszy za wszystkie lata wsparcia, za to że w tym roku jak zwykle pomagała ogarniać kwestie sponsorskie i marketingowe. Niezwykle cenna postać!


Dziękuję Markowi Skorupie pseudo "Skorupie", za przyjemne rozbieganie w Lesie Orlej i za ustawianie znaczników. Tutaj należy się zatrzymać trochę na dłużej. Markowi, ogromne podziękowania należą się również za dwa poprzednie lata. Razem poznawaliśmy z czym to się gryzie, razem przeżyliśmy kompromitację na Mistrzostwach Młodzików 2015 - kurła kiedyś to było ;) Nie da się ukryć, że w tym roku kogoś takiego jak Marek brakowało. Na zdjęciu Marek łowca s... bramek i Michaś z rozepchanymi kieszeniami (tak wiem mamo, obrzydliwie to wygląda) ;) Pozdrowionka!


Dziękuję Marcinowi za ciekawe trasy, dobrą robotę przy stronie internetowej i porządek w magazynie. Mega dobry duch tej imprezy, mimo że od dwóch lat jest na niej nieobecny!


Dziękuję Tomkowi za to, że zawsze możemy pogadać o zawodach i omówić potencjalne problemy, za to że z niemal 100% skutecznością dobrze rozstawił wszystkie punkty kontrolne ;) - tak, tak - nie ma tak łatwo, będę Ci to przez najbliższe 10 lat wypominał :D


Dziękuję Bartkowi za to, że był głównym mózgiem przy stawianiu punktów, za to że jest dobrym speakerem, kolegą i za to, że wyjazdy i praca z nim są gwarancją dużej dawki śmiechu! Dzięki ;)


Dziękuję Harperowi za pełen profesjonalizm, za punktualność, za opanowanie. Marcinie, z roku na rok jesteś coraz lepszy!


Dziękuję Grześkowi za to że zawsze jest go pełno, za zaangażowanie, masę zdjęć i fajny filmik. Dzięki Grzegorz! Z przyjemnością będę wspominał wieczór jak razem siedzieliśmy w agro i klepaliśmy w komputery!

Dziękuję Kubełkowi za to że jesteś świetnym Parking Directorem i jeszcze lepszym kierowcą ;) Uwaga quiz - zgaduj którą jesteś osobą z klubu, która nabiera drogowego doświadczenia, prowadząc srebrną strzałę ;) ?


Dziękuję Marcie za opanowanie, poukładanie i spokój jaki sobą reprezentuje. Razem zaczynaliśmy dwa lata temu, w tym roku potrafiliśmy (potrafiłaś) ogarnąć dwa starty masowe. To naprawdę coś! Myślę, że naprawdę dużo się RAZEM nauczyliśmy. W ramach ciekawostki, pamiętasz jak wyglądał wybór Ciebie na kierownika startu dwa lata temu?


Dziękuję Mai za prowadzenie z fantazją Instagrama (oraz Adzie za pomoc w przygotowaniu instagramowej grafiki konkursowej), za pomoc przy zawodach, za to że pomogła mi ogarnąć "wtorkowy kocioł" (ogarniając wieeeele tematów w klubie i skacząc koło mnie gdy pakowaliśmy się do wyjazdu), za to że jest taką osobą którą gdy proszę o zrobienie czegoś - wiem, że to będzie zrobione! To mega cenne ;)


Dziękuję Krzysztynowi za poczucie odpowiedzialności i za to, że gonił w tym roku jak mały samochodzik! Za to, że "sam zrobi wszystko najlepiej". Mimo lekkiego gwiazdorzenia, Michale - sprawdziłeś się. Dzięki!


P.S.

Za wspólne zakupy w Biedronce też dziękuję ;)

Dziękuję Grzesiowi Baranowi za to, że jest naprawdę robotnych chłopakiem. Mało kto potrafi od A do Z bez słowa narzekania wykonać swoje zadania. Grzesiek z pewnością jest taką osobą, cieszymy się, że zawsze na Wawelu jesteś z nami!


Dziękuję Kasi Bugaj za mnóstwo pozytywnej energii, którą zawsze wnosi do zespołu. Za to, że jest szczera, naturalna, PRAWDZIWA. Uczucie, gdy wracasz po Wawelu do biegania - coś pięknego ;)


Dziękuję Zosi Galli za to, że jest najlepszą na świecie asystentką. Za to że grzebiesz w śmieciach prawie tak dobrze jak ja - hehe ;) Wszystkiego dobrego na O... Erasmusie! Buziaki!


Dziękuję Oli Sobas, za wykonywanie zaleceń bez mrugnięcia okiem, za oddanie, zaangażowanie, zdjęcia. Za to że byłaś z nami!

Dziękuję Toporkowi za rzetelność i odpowiedzialność, jaką widać było w Twoim działaniu. Za troskę o dobro wspólne i za dokładność przy wykonywaniu każdego zadania! Nie na darmo pewne rzeczy śpiewały kiedyś miasta i wioski... Big thank you, Michaś!


Dziękuję rewelacyjnej ekipie startowej - Zosi Słońskiej, Julce Krawczyk, ludziom renesansu Krzyśkowi Rzeńcy i Zuzi Morawskiej (oni na start biegli wprost ze stawiania punktów). Dziękuję Wam za ogrom pomocy i świetną atmosferę!

Dziękuję Wszystkim Pudełkom (pan Paweł, Michalina, Błażej, Jowita) za ogrom roboty organizacyjnej, za pomoc przy ustawianiu centrum. Panu Pawłowi za niejednokrotnie słuszne uwagi, za to że chciał się dzielić swoim doświadczeniem!

Dziękuję pani Magdzie za jak zwykle profesjonalnie przygotowane przedszkole, za ciekawe projekty statuetek! Podziękowania również dla Mai za pomoc w przedszkolu! Dziękuję Wam!

Dziękuję mamie, pani Basi Bączek, pani Ani Tarnawskiej, no i oczywiście Anastazji! Cała ekipa z biura zawodów jak zawsze na medal! 


Dziękuję Adamowi za ogarnięcie GPSów - fachowiec w każdym calu ;)

Dziękuję pani Agnieszce, za to że jest! Że jest szczera, zaangażowana, wesoła! Za ostry język i poczucie humoru!


Dziękuję młodzieży starszej - Jankowi Tarnawskiemu, Madzi Topór, Natalii Wójcik, Marcie Łabuzek, Kasi Biegun i Gosi Bączek za to, że jesteście częścią tego teamu. Za to, że widać było Wasze zaangażowanie!

Dziękuję całej młodzieży młodszej, która dzielnie cięła opisy, polewała wodę i "łatała luki" tam gdzie nam już brakowało sił! Marta, Maja, Hania, Kordian, Paweł, Piotrek, NataliaMilena, Martyna, Pola, Janek, Magda, Antosia, Liza, Jaśmina, Basia, WikiJulka i wielu, wielu innych! Jak również rodzicom zawodników (pani Lamparska, pani Pisarek i wszyscy), którzy pomagali nam w tych trudnych dniach przed Wawelem ;)

Dziękuję panu Markowi, pani Basi i pani Teresie za pomoc w ogarnięciu tej wspaniałej ekipy ;) Pani Teresie dziękuję również za Trail Orienteering - super że mieliśmy okazję współuczestniczyć w organizacji tego wydarzenia!

Dziękuję całej ekipie stawiającej centrum, panu Niessnerowi, Kuryjowi, UrydzeSzajnie, KruczkowiPisarkowiToporkom, Tomasowi wszystkim tym których być może nie zauważyłem, a w trakcie mojej nieobecności dołożyli "swoją cegiełkę". W szczególności tempo niedzielnego składania przejdzie do historii!

Dziękuję Sławkowi za świetną speakerkę podczas ostatniego etapu, a przede wszystkim podczas zakończenia. Właściwy człowiek na właściwym miejscu!


Dziękuję Wojtkowi i Jackowi za wysokiej jakości mapy, za bezproblemową współpracę i pełen profesjonalizm!

Dziękuję mamom Paulinom - Cygler i Etterle-Kaszowskiej - za to że tak świetnie potrafią "tłumaczyć kwiecisty język Michała". Good job!

Dziękuję wszystkim pozostałym tłumaczom biuletynów - koleżance pani Pułczyńskiej, panu Ryszardowi Karskiemu, Dominice Bączek, pani od francuskiego Michała Krzysztyńskiego i oczywiście Tomasowi Tichemu! Big thank you!

Dziękuję Gosi, za sporą dawkę super fotek!

Dziękuję panu Urbaniakowi za pilotowanie kontaktu z głównym sponsorem oraz za całe wsparcie merytoryczne!

Dziękuję osobom zaangażowanym w promocję - Fryderykowi (Finlandia) i panu Ryszardowi (Niemcy) oraz wszystkim osobom, które dostarczały ulotki na zagraniczne zawody - Ada, Maja, Marcin, pani Teresa, pan Piotr i inni ;)

Dziękuję panu Forystkowi, tacie i wszystkim oficjelom, dzięki których merytorycznym i finansowym wsparciu impreza wyglądała tak jak wyglądała!

Dziękuję panu Jankowi za ogrom pozytywnej energii, za to że to co robiliśmy było dobreeee. Za wspólne wspomnienia, za punktualność!

Dziękuję pani Mirce i pani Renacie za to że mimo że z mojego powodu mają sporo więcej pracy to zawsze z uśmiechem na ustach wykonują swoje obowiązki. 

Dziękuję tym, których nie wymieniłem z imienia, a którzy dołożyli swoją cegiełkę do organizacji tego eventu. Przepraszam Was, jest Was "za dużo"!

i wreszcie dziękuję też tym, od których mogłem "pobierać pierwsze nauki" w lecie 2015. Kasi, Gosi i Mateuszowi. Swoją pracę zacząłem właśnie od rozmów z tymi, na których barkach ciążyła główna odpowiedzialność w latach poprzednich. Dziękuję Wam za wsparcie i dobre rady!

Dziękuję też WSZYSTKIM tym, którzy w tym roku nie mieli okazji lub możliwości mocniej się zaangażować przy WC37., a którzy mieli swój bardzo cenny wkład w tych dwóch latach poprzednich [za ten wkład chciałbym tu i teraz też serdecznie podziękować] (pani Siek, Ada, Basia Wziętek, Kacper Kuca, Kasia Dyzio, pani Ania Dyzio (tytaniczna praca na grillu), pani Beata Baran, Janek Gondek, Nina, pani Alona, Illia, Angelika, Robert Zabel, pani Ewa i pan Tomek Olejnik, Jurek Stanek, pan Motała, Piotrek Pietroń, pan Tarnowski, pan Żesławski, pani Kasia Pałys, Paweł "Wiśnia" Wiśniewski, Sergey, Milena). To był piękny czas, ta trzyletnia kadencja to była niesamowita przygoda! Poniżej grafika przygotowana przez Hanię Pułczyńską (z wszystkich JEJ Wawelów) i kolejna łezka ;)


I jeszcze raz wspólna fotka naszego zespołu!


Dziękuję wszystkim za te 3 lata!

czwartek, 26 lipca 2018

Alfabet Wawel Cup 37. (Od L do Z)

L jak Lech Free, czyli zupełna nowość na tegorocznej imprezie. Pełnoletni zawodnicy przez ponad 3,5 dnia mogli raczyć się na mecie bezalkoholowym browarkiem! Let's smile!





L jak Love is in the air, L jak "Los chce ze mną grać w pokera" lub też W jak Wawel Cup's dates - zdjęcie nie wymaga komentarza, szczęścia!


M jak mass start, czyli zupełna nowość na tegorocznej imprezie. W zamyśle wzorowaliśmy się na tych zawodach:


i abstrahując od pewnych niedociągnięć, których jesteśmy świadomi, wydaje mi się, że pomysł się sprawdził. Nie było dużo wózków, za to nie zabrakło sportowych emocji. Działo się!


M jak memoriały, czyli to już odpowiednio 8 i 9 lat od feralnych sierpniowych dni. Zwycięzcom obu kategorii M14 III etap (Ivan Belyaev), M55 (Miroslav Krecek) gratulujemy, a o naszych kolegach pamiętamy! Trenerze Leszku, ten tysiąc jest też dla Ciebie!

N jak Nie za bardzo wiem co tu pasuje lub N jak Never Ending Story, Wawel Cup jest taką długą, niekończącą się opowieścią i jeśli byłoby to możliwe, chcielibyśmy by trwał wiecznie!


O jak Orientacja precyzyjna, czyli ważny punkt naszego programu. Ze swojej strony przepraszam za moje niedociągnięcia, dziękuję pani Teresie za organizację wydarzenia. Fajnie, że wielu zawodników mogło poznać Trail Orienteering. Najważniejsze, że na tych twarzach zagościł uśmiech - zobacz zdjęcie poniżej!


jak Orientuś, czyli największa reprezentacja na tegorocznym Wawel Cup. Łącznie 48 zawodników (+jeden bardzo dobry stawiacz punktów). Wow! Gratulujemy i dziękujemy, Orientusie!

Ale macie zespół!


P jak Pietkiewicz Waldemar, czyli trzeci zawodnik kategorii M75! Pan Waldemar w tym roku obchodzi 50-lecie biegania na orientację. Pamiątkowy puchar wręczała mu ikona Polskiej Orientacji - Barbara Bączek-Motała. Chciałoby się rzec: 100 lat, panie Waldemarze!


P jak Podlesice, czyli miejsce lokalizacji trzech pierwszych etapów, Rocky Sprint, Zajazdu Jurajskiego i wielu agroturystyk w których spali zawodnicy i organizatorzy na Wawel Cup 37. Trochę zapomniana "Mekka polskiej orientacji". Niegdyś to tutaj odbywały się zgrupowania w trakcie wczesnowiosennych crossów. (Sto lat temu Michaś też miał okazję być na jednym).

P jak Podziński Rafał, czyli zwycięzca tym razem męskiej elity. Co więcej, warto podkreślić, że jest to już trzeci triumf Rafała [na trzy starty w elicie] (2013, 2017, 2018). Dodatkowo zawodnik Orientusia zwyciężył w Rocky Sprint, chyba ma patent na nasze zawody?




P jak Pokh Liliia, czyli sympatyczna pani z Ukrainy - najstarsza zawodniczka. Widzieliśmy się na Wawel Cupie dwa lata temu, widzieliśmy się w tym roku! Życzymy jeszcze wielu Wawel Cupów!


P jak Polski Związek Orientacji Sportowej, czyli kolejny rok pozytywnej współpracy! Cieszymy się, że jesteśmy razem, że razem działamy, że Lech Free był na naszych zawodach! Dziękujemy!



R jak Rocky Sprint, czyli dodatkowy niełatwy orzech do zgryzienia, który wzięliśmy sobie na głowę. Mam nadzieję, że mimo jednej (dość sporej wtopy w finale ;) ), wszyscy dobrze się bawili! Ja, jako speaker, tego popołudnia bawiłem się doskonale, dałem się ponieść emocjom i atmosferze! Działo się!





W ramach smaczku dodam, że niektórzy moi znajomi mogą potwierdzić, że Rocky Sprint śnił mi się po nocach, nawet półtorej tygodnia po Wawelu - na wakacjach w Szwajcarii ;) Na szczęście numery na prawdziwych zawodach były "prosto pocięte".

S jak Segregacja śmieci, czyli temat o którym pomyślałem w zeszłym roku widząc tony śmieci. Zależało mi na nim i wydaje mi się, że zaczęło nam to wychodzić całkiem nieźle. Do annałów historii przejdzie speaker chodzący przez pierwsze dwa dni z mikrofonem i grzebiący w śmieciach ;)

S jak "Seks z jeżem" - kto uprawiał ten wie, ja niestety nie miałem okazji ;) Na pewno IV etap i ściganie na mapie Wojtka Dwojaka przejdzie do historii. Co do wpisu opublikowanego na naszym fanpage'u przez trenera Kaliksta, wydaje się że trafił on w punkt! Co do niedociągnięć - jesteśmy ich świadomi i będziemy nad nimi pracować. Co do ISOMów i regulaminów - to taki nasz Wawel Cup właśnie ma być - trochę poza nimi, jak największa dawka orientacji, która nie musi być od A do Z zgodna z regulaminami. Cieszy pozytywny feedback i to że po 8 latach przerwy znów na Wawelu była spora ekipa z najlepszego polskiego klubu. Mamy nadzieję - do zobaczenia!

S jak Sesja zdjęciowa, czyli sympatyczny wypad z naszymi talentami, dzięki któremu poznałem "co w trawie piszczy" w życiu towarzyskim KM12-16, hehe ;)


A tak na poważnie, widać wśród dziewczyn radość z biegania, motywację do treningów i co najważniejsze świetną atmosferę w zespole! Oby tak dalej! Kilka fotek świetnego teamu:






S jak SIACi w W70, również smaczek naszych zawodów. Po drugim dniu losowaliśmy kategorię (wśród wszystkich Mastersów), która będzie walczyć o SIACa na trzecim etapie. Los chciał, że o nagrodę walczyły zawodniczki z W70. Cały czas myśleliśmy, że są to dwie panie z Ukrainy, ale okazało się, że na trzeci etap zgłosiła się pani z Czech. Historia trochę smutna i wesoła jednocześnie ;) Pani z Ukrainy, która okazala się lepsza w wewnętrznej rywalizacji, już dostawała buziaka od Kuby, już witała się z gąską, już była w ogródku...


Ś jak Ścianka Sponsorska, czyli jak zwykle świetna robota cioci Lulu/Lili! Pomysł z powodzeniem został zrealizowany na ostatnim GPK i nie mogło go zabraknąć na tegorocznym WC!


T jak Tablice z historią, czyli "Garbacika p****** że musimy to brać" ;) No, ale fajnie chłopaki, że wzięliście i że zawodnicy mogli zobaczyć kawał historii ;)


T jak Teren, w tym roku nie tak różnorodny jak rok temu, no ale cóż - skałki robią robotę ;) Każdego dnia mimo wszystko ich specyfika była troszkę inna. Największe skały na Jurze, pięć dni hardego biegania za nami! Chapeau bas, Trenerze, za zmapowanie tak wielkiego kawału lasu. Jacku, Wojtku - dziękujemy za super robotę!


T jak Treningi, po raz kolejny na Wawel Cup nie zabrakło treningów i po raz kolejny nie zabrakło zainteresowania nimi! Tym razem miałem przyjemność mieć rację w dyskusji z trenerem i map, których wydrukowaliśmy zabrakło... Fajnie, że wielu z Was chce przedłużyć sobie Wawel Cup ;) Poniżej wspaniała dwójka rozstawiaczy punktów treningowych!


T jak Tysiąc, kto mnie zna ten wie jak działam (marzenie/cel -> planowanie -> organizacja -> realizacja), lubię, cholernie lubię wyzwania -> czasem im trudniej tym lepiej. Kto mnie zna ten również wie, że niejednokrotnie w różnych kwestiach dostawałem po pupie i to tak mówiąc przenośnie "bez wazeliny" :D 


Przechodząc może już do meritum tematu. Trzy lata temu pojawiło się marzenie -> zróbmy tysiąc w trzy lata i konsekwentnie tworzone były plany, ich organizacja i realizacja. Pierwszy rok to sukces organizacyjny i mała porażka frekwencyjna, drugi rok to rozkwit Wawel Cupu, no a trzeci to już wisienka na torcie. Według danych Sławka 1155 zawodników ;)

Dziękuję wszystkim, którzy pracowali na NASZ sukces, no a w tym wypadku nieskromnie powiem trochę MÓJ sukces. Warto marzyć!

U jak Uśmiech, czyli coś czego szukamy na każdym Wawel Cup! Więcej informacji nie potrzeba, fotki wystarczą!







W jak Wodopoje, których było za mało pierwszego dnia (temperatura i długości tras zrobiły swoje). Do historii przejdzie też jak, walczący 173 minuty na swojej trasie Sławek Cygler, zatrzymał się by polewać wodę wraz z Toporkiem. Gratulacje dla wszystkich tych, którzy ukończyli tego ultralonga!

Z jak Zespół, o zespole więcej napisane będzie w kolejnym poście. Chciałbym tylko podkreślić tutaj, że to ludzie tworzą ten zespół (+może Lady i Codiak :D) i to oni są najważniejsi! Po raz pierwszy, dziękuję Wam!


Za nami kolejny alfabet Wawel Cup! Już jutro ostatni wpis podsumowujący, zapraszam do lektury!

P.S.

Z dwa razy podczas tego trzygodzinnego pisania łezka popłynęła, ahoj ;)