środa, 25 lipca 2018

Alfabet Wawel Cup 37. (Od A do K)

Moi mili czytelnicy!

Odwykłem trochę od pisania tutaj, czas na Wielki come back! Przez najbliższe dni pojawiać się będą wpisy dotyczące różnych tematów. Brakowało mi tego! Zatem, jak to mawiają - do dzieła! Czas na mały throw back to Wawel Cup 37.! 

Harmonogram postów na najbliższe dni:
środa - Alfabet Wawel Cup 37. (Od A do K)
czwartek - Alfabet Wawel Cup 37. (Od L do Z)
piątek - Przepraszam, proszę, dziękuję! - tekst podsumowujący

Rozpocznijmy zatem pierwszy wpis, który w formie alfabetu ma przedstawić "smaczki", kluczowe elementy tegorocznej imprezy! Wszystko co jest tu napisane są to prywatne opinie Michała Garbacika (tego Michała Garbacika z garbacik.blogspot.com, a nie tego z wawelcup.pl), więc proszę o potraktowanie wszystkiego "z dystansem".

A jak akcja ratunkowa, czyli moment chwilowej grozy, gdy spadło drzewo na starcie piątego etapu. Wszystko skończyło się dobrze, a Janek Ciupa ukończył Wawel Cup na wysokim czwartym miejscu! Wiwat Janek!

A jak Aleja gwiazd, czyli zabawa którą kontynuujemy już drugi rok z rzędu, czas na kolejny rok, czas na kolejne gwiazdy!

B jak biuro zawodów, czyli nie tylko profesjonalna obsługa, ale również miejsce schadzek towarzyskich na tegorocznym Wawel Cup. Tomek Lubkiewicz śpiący na karimacie, ploteczki i wesoła atmosfera - tak zostanie zapamiętany namiot biura zawodów podczas tegorocznej imprezy. Za rok musi być przewidziany osobny namiot - na życie towarzyskie organizatorów. Zdjęcia namiotu technicznego publicznie publikować nie będę, ale jakby ktoś był chętny to zapraszam na priv.

B jak Bobolice, czyli miejsce, gdzie rozegrane zostały dwa ostatnie etapy i gdzie odbyło się zakończenie całych zawodów. Z całą pewnością okolica ta jest niezmiernie urokliwa. Dziękujemy gospodarzom za udostępnienie terenu!





C jak "Cicho, bo przyjdzie Toporek", czyli jeden z kultowych cytatów imprezy. Michałowi jak i wszystkim innym dziękuję za rzetelne wykonywanie swoich zadań oraz troskę o wspólne dobro. Więcej w piątkowym wpisie!

C jak Cygler Paulina, czyli zdecydowanie najjaśniejsza gwiazda kobiecej elity. Zwycięstwa w Rocky Sprint, w klasyfikacji generalnej oraz podczas trzech poszczególnych etapów robią wrażenie!



D jak Dlabaja Tomas, czyli kolejny po Yuriju Omeltchence mistrz świata seniorów na Wawel Cup, bardzo miło nam było gościć Tomasa na naszych zawodach. Na stronie zawodów, w zakładce "filmy" dostępny jest już film Grześka Wójcika, a w nim wywiad z trzecim zawodnikiem Wawel Cup 37.. Wydaje mi się, że Tomas użył, aż za dużo cukru, ale zawsze przyjemnie słucha się pozytywnych opinii!


D jak dekoracja, czyli element z którego jestem wyjątkowo zadowolony. Profesjonalny komentarz Sławka, ilość oficjeli, miejsce i atmosfera pozwoliła poczuć, że było "godnie"! To były miłe chwile, gdy po raz pierwszy na Wawel Cup mogłem wręczać nagrody!



D jak dmuchawce, czyli kolorowe koszuli firmy Biederman Sport, które niewątpliwie dodały kolorytu naszej imprezie. Do historii przejdą dyskusję na temat stylu, mody i "męskości" oraz długa debata na naszej grupie. Ostatecznie koszulki okazały się strzałem w dziesiątkę! Czas na kilka fotek:






D jak dobiegi, znów na Wawel Cup nie zabrakło dobiegowego konkursu, który już od dwóch lat budzi spore emocje. Ponownie niezawodna okazała się Katarzyna Ślusarczyk, wśród mężczyzn najlepszy okazał się Kamil Przyworski. Zwycięzcom gratulujemy!



D jak Dura Kazimierz, czyli zwycięzca najstarszej męskiej kategorii - M75 i członek naszej Alei Gwiazd. Panie Kazimierzu gratulujemy i życzymy dużo zdrowia i kolejnych zwycięstw już w M80!


E jak egzaminy wstępne na studia magisterskie, które wypadły akurat w trakcie trzeciego etapu Wawel Cup. Szybki powrót do Krakowa, cztery godziny snu, dwa egzaminy w pół godziny (mieliśmy na nie 1,5h) i #roadtoPodlesice. Szalony dzień, gratulacje dla całej ekipy, która tego dnia poradziła sobie doskonale!

F jak folie na mapy, których w czwartek popołudniu szukaliśmy przez kilka godzin (łącznie z komunikacją z Krakowem i poszukiwaniami w biurze sekcji. Biega, krzyczy pan Hilary: "Gdzie są moje okulary?". Folie zostały znalezione w pokoju głównych organizatorów w agroturystyce ;)

G jak Gościniec Jurajski, miejsce wokół którego obracało się życie na Wawel Cup 37.. Centrum trzech etapów oraz Rocky Sprint, camping gdzie zakwaterowanych było wielu zawodników i codzienne zakończenia poszczególnych etapów. Gospodarzom dziękujemy za udaną współpracę, będziemy z przyjemnością wspominać chwile spędzone przy Gościńcu Jurajskim!



G jak GPS tracking, dzięki któremu znów mogliśmy śledzić poczynania zawodników online. Podobnie jak rok temu GPSy chcieliśmy dać zawodnikom z różnych kategorii wiekowych. Poniżej kilka przygód (mam nadzieję, że nikt się nie obrazi - nazwiska wycięte) - w roli głównej znów Radzio Piotrowski! Prawdziwych mężczyzn poznaje się jednak nie po tym jak zaczynają, ale po tym jak kończą. A jak Radzio zakończył zmagania na Wawel Cup i ile różnych sukcesów osiągnął to wszyscy wiemy!







H jak Hawajska, której zabrakło na piątym etapie ;) Pozdrowienia dla całej ekipy organizatorów! 

I jak Instagram oraz Instagram Director, coraz bardziej popularne medium społecznościowe i mnóstwo kolorowych zdjęć z Wawel Cup. Instagram Directorowi dziękujemy za profesjonalną pracę, a Was zachęcam do followowania!


J jak pan Jacek, w tym wypadku jednak nie Jacek Morawski, gdyż "za krótkie nazwisko i brak fb" i kolejna piękna gównoburza na grupie Orientacja Sportowa, która z pewnością przejdzie do historii ;)

J jak jaskinie, których na tegorocznym Wawel Cup było bardzo sporo! W ramach ciekawostki, punkty kontrolne na trasie drugiego etapu Open SHORT (poza ostatnim) zostały umiejscowione tylko i wyłącznie w jaskiniach ;)


K jak kluczyki do samochodu, czyli Wawel Cup od kuchni ;) W trakcie szukania folii, Event Director zagubił również kluczyki do samochodu, znalazły się niemal również na samym nosie i pozwoliły rozpocząć bezpieczną podróż do Krakowa. A dla niektórych nawet do Gorzędowa ;)


Już jutro druga część, buziaki!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz