poniedziałek, 1 sierpnia 2016

O powrotach

Przerwa w blogaskowaniu była na tyle długa, że część czytelników zapewne wrzuciła już blog Cycerona do kosza z napisem „wygasłe”. Nie była jednak spowodowana jednym konkretnym powodem, acz szeregiem różnych czynników.

- ilość postów na blogasku jest odwrotnie proporcjonalna do formy zawodnika
- Wawel Cup (o którym szerzej w odrębnym poście)
- dwie sesje 


- o raz fakt, że wydarzeń było tak dużo iż nie wiedziałem od czego zacząć...
- ...a wraca się zawsze ciężej! 

Na swoje usprawiedliwienie dodam, że moje teksty dość często mogliście poczytywać na wawelcup.pl i wawelbno.pl. Nie miały one jednak nic wspólnego ze „sztuką”. Były raczej czymś w rodzaju rzemieślniczej pracy. Teksty, w których znajdują się serce, dusza i uj jeszcze wiem co znajdziecie tutaj.

I oczywiście po długiej przerwie wraca się zawsze ciężko. Dziś jednak nie wracam jak ten Odys (wciąż do formy życiowej oraz nawet do takiej, która sprawia mi przyjemności z trenowania jest mi bardzo daleko), ale raczej jak ten biblijny syn marnotrawny. Do formy sportowej wraca się niełatwo, zwłaszcza po trzy i pół miesięcznej przerwie od trenowania oraz nie będąc wciąż w pełni zdrowy, jednak mam nadzieję, że szybko wrócę do formy pisarskiej. Ach ta skromność.

Konkretnego harmonogramu notek jeszcze nie znam, na pewno będę chciał wrócić do kilku wydarzeń z ostatnich 4 miesięcy, które z uwagi na moją blogaskową przerwę zostały ominięte. Jeśli chcecie wiedzieć jak po raz pierwszy w życiu startuje się na MP bez żadnych oczekiwań, jak zorganizować największe zawody w Polsce oraz jak w Czechach można dostać NKL-a zapraszam do czytania tegoż blogaska. 

Jeszcze EYOC-owa foteczka, która mam nadzieję zachęci Was do czytania kolejnych postów: 


Wracając jeszcze do mojego biegania, to wciąż jestem tam gdzie te szczoteczki do zębów w jednym kawale. Niemniej jednak od trzech tygodni regularnie biegam, od jutra wracam na plany trenera i mam nadzieję, że za jakiś czas jeszcze coś z tego będzie : ) 

I na koniec dedykacja, dla tych którzy również w tym tygodniu wracają czy to z Norwegii, czy to z Wrocławia. Panowie, jesteśmy wciąż młodzi! Czas na powrót starego "wunder timu".




1 komentarz: