Temat ostatnio na topie, więc nie mogło też zabraknąć, chociaż
małej wzmianki o tym na blogu Cycerona. Pomimo tego, że imigrant ze
mnie żaden, bo w Czechach byłem tylko przez dwa dni, dodatkowo w gruncie rzeczy
dalej bardziej czuję się Wawelowcem, niż Slavianinem, mam nadzieję, że ten płodny
tytuł przysporzy mi nowych czytelników, pragnących szukać sensacji o uchodźcach
z bliskiego wschodu. Taki o to chwyt marketingowy, a co!
Nie mam w zwyczaju opisywać dokładnie, punkt po punkcie co działo
się w trakcie każdego biegu. Ten bieg jednak wyjątkowo na to zasłużył.
Rozpocznijmy sprawozdanie z drugiego dnia, czeskiego pucharu sztafet.
Rozpocznijmy opowieść pewnego imigranta z Krakowa.
Na starcie byłem wyjątkowo zmotywowany, gotowy do walki. Nie
miałem pojęcia, że aż takiej! Ruszyłem dobrze, sam dobieg do startu był już
bardzo męczący, grupa 64 zawodników zapieprzała niewiele powyżej 3min na
kilometr. Na jedynkę niepotrzebnie wlazłem w największe zielone (około 10-15
sekund w plecy). Mimo tego biłem ją mając kontakt z czubem, przygoda miała się
jednak dopiero zacząć…
Biegnę na dwójkę i nagle w całym lesie nagle można usłyszeć
wulgarne określenie jakim przedstawia się kobietę lekkich obyczajów (synonimy:
dzi*ka, prostytutka, ladacznica, kurtyzana, Łęcka itd.). Gałąź przebiła mi na
wylot buta, robię kilka kroków – tak biec się nie da, próbuję wyciągnąć i pupa!
Nie da się!
Pojawiły się dwie myśli (obie głupie)
- dobiec z drewnianym kolcem w stopie
- zejść z trasy
Drugą myśl jak się domyślacie szybko odrzuciłem, pierwsza
była niemożliwa do wykonania, bo bolało jak … (bardzo bolało). Tak doczłapałem
do dwójki, odbiegając od dwójki, pojawiła się trzecia myśl – ściągnij buta. Udało
się, teraz tylko trzeba wyciągnąć gałąź, rozwiązać pieczołowicie zawiązane
przed startem sznurówki, ubrać buta, no i potem przydałoby się jeszcze go
zawiązać. Te wszystkie czynności zakończyły się dopiero podczas podbiegu na
szóstkę. W ten sposób na trójkę biegłem bez jednego buta, pi razy drzwi na
kierunek, jednocześnie bawiąc się sznurówkami. Udało się znaleźć punkt i
rozwiązać buta. Jest dobrze! Teraz sklejamy grupę, biegnąc bez buta! Po
podgonieniu zawodników mnie wyprzedzających, można było ubrać obuwie i zacząć
napieprzanie. Strata była duża, na czwórce 46 miejsce i 1’30’’
straty do Adam Chloupka…
Od tego momentu mogłem zacząć znowu biec, dużo sił
kosztowało mnie sklejanie kolejnych grup, dużą grupę (w tym Marcina) cyknąłem
na kierunkowym wejściu na PK 7. Za dziesiątką zaliczyłem konkretną kąpiel w
bagnie i trochę zdekoncentrowany zrobiłem największy i jedyny tak duży błąd na
trasie na PK 11. Później było już bardzo dobrze, tempo naprawdę było szybkie,
krecha klejona jak należy, ostatnie wahnięcie na PK 16 – jakieś 20-30 sekund.
Na PK 19 razem ze starszym kolegą z pierwszego teamu dogoniliśmy kolejną grupę,
później rozbicie i tak do mety. Do mety po 9 miejsce miejsce, z malutką startą
do czwartego. Good Job, as Eduard said : ) Dla takich biegów się trenuje!!!
Warto odnotować: trzecie miejsce naszego pierwszego teamu!
*fot. Petr Kaderavek
Z dziennikarskiego obowiązku należy dodać, ze pierwszego dnia
biegałem II zmianę. Bieg był taki bezpłciowy, ani dobry, ani jakiś wyjątkowo
słaby.
Choć ten fragment pokazuje, że można!
Mapka ze sprintu wkrótce:
Bieg opisywany przez pewnego imigranta był próbą generalną
przed niedzielną sztafetą na MP. Biegałem już wiele raz pierwsze zmiany i nie
będzie to dla mnie nic nowego. Nie ma sensu ukrywać po co jadę na te sztafety. Cel
jest jasny. Jednakże celem operacyjnym jest przede wszystkim dobry bieg,
wybieranie pewnych punktów ataków, kontrola mapy i trzymanie kierunku. A co to da?
Zobaczymy!
Piosenka, dla tych co rozgrzeją parkiet w "Społem" po sezonie!
P.S.
Dziękujemy za miłe przyjęcie ze strony naszych nowych klubowych kolegów. Myślę, że jeszcze razem nabiegamy parę medali :)
Dziękujemy za miłe przyjęcie ze strony naszych nowych klubowych kolegów. Myślę, że jeszcze razem nabiegamy parę medali :)
Nice article, Michal. And sorry for disqualifications.
OdpowiedzUsuńhttps://goo.gl/owc5jO
Don't worry, it will be better next year! See you : )
OdpowiedzUsuń