czwartek, 16 kwietnia 2015

Szwecja part II

Wyjazdu do Szwecji z pewnością pod względem sportowym nie mogę zaliczyć do udanych. Wykonałem jakieś 40% założonych treningów, ale cóż to tylko bukiet zwykłych róż. Wydaje mi się, że zmieniłem już swoje nastawienie. Przejdźmy zatem do pozytywów, a jest ich trochę!

- dowiedziałem się do czego służy i jak się obsługuje screwdriver!

- miałem okazję pomóc przy organizacji pierwszych zawodów za granicą. Może kiedyś pojedziemy rozpakować auto po Tiomili do „pana Janka”?

- dostałem szpanerski dresik i dederonik, w których wraz z Markiem lansowaliśmy się na kłodach



- dokończyłem czytać podręcznik do Powszechnej Historii Prawa pana profesora Dziadzio, panie profesorze jeżeli czyta pan tego blogaska: świetny podręcznik!



- dowiedziałem się, co to trendsetter (choć dalej uważam, że jest to trochę dziwne, gdy panowie znają takie słowa)

- prowadziłem ciekawe rozmowy na następujące tematy:

a)  wszystkich miłości platonicznych i o tym co kiedyś będzie napisane (broń panie Boże, żeby nie pisało) na żółtym pasku w tvn24
b) ile piw zostało kiedyś wypitych na plaży w Sztutowie i jak należy prowadzić rozmowy wychowawcze z młodymi zawodnikami
c) wreszcie na temat zasadności wspólnego finiszowania na pewnych Mistrzostwach Polski i o taktyce na te zbliżające się



- nauczyłem się jak gotować {Szotbulary} (specjalnie fonetycznie) tak by ich nie przypalić

- i wreszcie mimo wszystko wykonałam kilka treningów na mapie, szczególnie zadowolony jestem z ostatniego biegu, gdzie wystartowałem w kategorii OPEN. Nawet pomimo fatalnego odbiegnięcia na jeden punkt nie zanotowałem tam większej amby!

A i dożyłem czasów, kiedy moja mama trenuje więcej ode mnie, a mój tata tak jak ja startuje w kategorii OPEN,



1. C.J.Arevang     33.52
2. S.Olsson         +0.56
3. M.Sorri           +4.28
...
9. M.Garbacik        +12.47

I drugie zawody:




1. M.Skorupa
2. ktoś
3. M.Garbacik




A po Szwecji rozpocząłem przygotowania, pięciodniowe przygotowania do imprezy w Sztutowie.

Tymczasem kawałek na koniec, tym razem bez dedykacji. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz