Już prawie trzy tygodnie temu brałem udział w Mistrzostwach Polski w Długodystansowym
Biegu na Orientację. Nie będę się rozpisywał na temat samego biegu, który od
początku wyjątkowo mi się nie układał. Nie zostały spełnione cele operacyjne,
mało który przebieg realizowałem sam, ale… Koniec narzekania! POPATRZ
POZYTYWNIE! Tym razem skupmy się na wyniku.
11 sekund – to różnica jaką przegrałem złoty medal, różnica
która dzieliła mnie od upragnionego marzenia. Przechodząc do pytania
postawionego we wstępie. Z jednej strony 11 sekund to może być mało. Walczyłem 6632
sekundy, by przegrać 11. Po 12 kilometrach przegrywałem ponad 5 minut, więc ile
to jest 11 sekund na mecie?
radość
Idąc dalej.
Co można zrobić w 11 sekund?:
przebiec 36 metrów na rozbieganiu, zrobić 12 pompek,
ziewnąć, no dobra… generalnie niedużo.
Z drugiej jednak strony, 11 sekund na longu, ze startu
masowego to dużo, to nie jest sekunda, to różnica klas i umiejętności.
W tych moich 11 sekundach zawarte są:
-wszystkie przeziębienia, spowodowane przez własną głupotę
-wszystkie większe imprezy
-wszystkie treningi, po których nie znalazłem czasu na
rozciąganie
-wszystkie treningi techniczne, które nie zostały
wystarczająco przeanalizowane
-wszystkie treningi na hali, do których nie podchodziłem ze
100% koncentracją
W tych 11 sekundach zawarty jest każdy brak profesjonalizmu.
Wreszcie 11 sekund to przede wszystkim różnica między wicemistrzem
Europy, a wicemistrzem Polski J
Odpowiadając na pytanie z tytułu. 11 sekund to dla mnie
bardzo dużo, tyle brakło do spełnienia
jednego z moich marzeń. Z drugiej jednak strony ten medal daje mi bardzo dużo
motywacji do dalszej pracy. Z wyniku bardzo się cieszę, a nie pozostaje mi nic innego, tylko pracować dalej, by zniwelować te przysłowiowe 11 sekund, a upragnione złoto być może uda się zdobyć jeszcze w
tym roku?, a jak nie to za rok, a jak nie to w elicie!
I na końcu jeszcze jeden cytacik:
„Prawdziwego mężczyznę
poznaje się nie po tym, jak zaczyna, ale jak kończy”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz