wtorek, 8 maja 2012

"Po burzy słońce wychodzi zza chmur"


Już dwie soboty temu miałem przyjemność brać udział w wyjeździe na Grand Prix Mazowsza. Dzień przed rozpoczęciem zawodów miałem okazję po raz pierwszy w trakcie tego długiego weekendu zmierzyć się z jakże nielubianymi przeze mnie płaskimi terenami. Pierwsze spotkanie nie wypadło jednak tak źle, ale właściwym sprawdzianem miały okazać się dopiero zawody.
Następnego dnia rano wspomnienia odżyły, ponieważ braliśmy udział w treningu na mapie, na której rok temu odbywały się sztafety na Ogólnopolskiej Olimpiadzie Młodzieży. Nawet szósty punkt stał w tej samej niecce co rok temu (tym razem wbiegłem na niego bezbłędnie). Była to również okazja by lepiej zaznajomić się ze skalą 1:5000, jaka czekała na nas już w poniedziałek. 
Tego dnia popołudniu odbył się już pierwszy poważny sprawdzian, a mianowicie zawody na mapie Uroczysko Kałuszyn, na której zdobyłem jak dotąd swój jedyny medal z Mistrzostw Polski. Niestety popełniłem spory błąd na trójkę i kilka mniejszych w drugiej części trasy, które spowodowane były zmęczeniem. Przybiegając na metę, byłem pewny że moja strata będzie ogromna, a miejsce odległe, a tymczasem...? Zająłem drugie miejsce, przegrywając jedynie 38 sekund, więc swój start ,biorąc pod uwagę fakt że teren, z którym się zmagaliśmy zdecydowanie nie należy do moich ulubionych, mogę uznać za udany.
Następnego dnia wszystko było jednak inne. Inna była skala, inna rzeźba, inny dystans. To wszystko sprawiło, że szansa na dobry wynik była jeszcze większa niż dzień wcześniej. Od początku starałem się biec szybko i kontrolować mapę, jednak zdarzyło mi się kilka błędów i zawahań. Budowniczy tras sprawił, że cały czas trzeba było uważać, a bieganie w takim terenie sprawiało mi sporą przyjemność. Aż do mety starałem się biec szybko, czego efektem było pierwsze od Grand Prix Polonia etapowe zwycięstwo na ogólnopolskich zawodach. Z drugim Wojtkiem Dudkiem wygrałem 3 sekundy, jednak nad resztą stawki przewaga była większa, dlatego również ten bieg mogę zaliczyć do udanych. 

Po dwóch dniach moja strata wynosiła 35 sekund, biegi nie były bardzo dobre, ale widać już było ogromną różnicę w stosunku do tego co miało miejsce tydzień wcześniej. Opis trzeciego biegu, który już nie mieści się w pozytywnym tonie tego posta znajdzie się w kolejnym :)

Strona zawodów

"Cierpliwość, wytrwałość i pot tworzą niepokonaną kombinację sukcesu" - Napoleon Hill

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz