Zgodnie z zapowiedzią poczynioną w poprzednim poście,
dotyczącą wykonania jeszcze jednego tańca – ostatniego akordu moich występów w
kategorii juniorów (bądź też jak ktoś woli – młodzieżowców), mój organizm
wreszcie zaczął mnie słuchać. Wreszcie udało mi się zacząć trenować 2 razy
dziennie, jest mały kroczek do przodu!
W Święto Wojska Polskiego, Święto Matki Boskiej Zielnej,
Święto Wniebowzięcia NMP, czwartą
rocznicę legendarnej imprezy u Cyca, bądź też jak kto woli po prostu 15.
sierpnia udałem się na zawody, które (choć treningowo), postanowiłem
potraktować niezwykle poważnie. Na każdy bieg miałem inne założenia, każdy z
nich miał być dla mnie małym, kolejnym krokiem do przodu.
I etap – bieganie w ciekawym terenie, niezwykle trudnym
fizycznie i wymagającym (zwłaszcza w zielonym) technicznie terenem. Ten etap pokonałem
solidnym marszobiegiem, nie szarpiąc i nie walcząc o zwycięstwo. Jestem
zadowolony z tego, że w zielonym wytrzymałem technicznie, niestety na trasie, w
czasie największej ulewy zdarzył się jeden duży błąd, szkoda. Ocena biegu – 6,5
na 10.
1. B.Kovacs 69.07
2. A.Toth +4.33
3.M.Garbacik +8.55
mikrosprint eliminacje – bardziej zabawa, niż kolejny
trening, walka o życie w tłumie na początku. Później udało mi się odrobić
straty (choć byłem już daleko (można by rzec 100 lat za murzynami)). Dobre
przetarcie i czytanie mapy na niezłej prędkości.
1. E.Titomers 5.11
2. S.Curzio +0.07
3. M.Biederman +0.10
.K.Kuca +0.10
...
9. M.Garbacik +0.23
mikrosprint finał – cóż w takie klocki nigdy dobry nie
byłem, więc oczywiście NKL. Cieszy dobra reakcja startowa, wreszcie nie
zostałem z tyłu i dobre samopoczucie biegowe (gdyby nie to, że dużą uwagę poświęciłem dobremu doczytaniu tych wszystkich pierdół, rywale byliby jak najbardziej do wyprzedzenia).
1. M.Biederman 3.48
2. E.Titomers +0.01
3. T.Niskanen +0.07
...
M.Garbacik - NKL
*symboliczne zdjęcie
II etap – prosty teren, moim zdaniem najprostszy na całej
Hungarii. Bardzo dobry bieg do 2/3 trasy. Czytanie mapy do przodu, płynność i
pewność w wykonywaniu wariantów. Za tą część 8,5 na 10.
Druga część to niestety, nieudane bieganie po ścieżkach i
utrata szansy na podium/zwycięstwo etapowe.
Cholera! Gdyby nie to! Cały bieg – 5 na 10.
1. B.Kovacs 60.34
2. A.Toth +1.20
3. B.Miavecz +2.36
4. M.Garbacik +3.52
III etap –Tego dnia w lesie było baaardzo ślisko. Znacznie
zbyt dużo straciłem taplając się w błocie i robiąc dwa durne błędy w pierwszej
części trasy. Później było już znacznie lepiej, wiele międzyczasów wygranych.
Pierdolnięcie w nodze, jak na ten etap przygotowań jest. Ocena, znów takie 5 na
10. Gdyby nie początek : )
1. B.Kovacs 25.00
2. A.Toth +1.24
3. M.Tabori +2.05
4.M.Garbacik +2.43
Sztafety 3x3 – NKL, z mojej sztafety na dziewięć zmian,
jedną, ukończył Kuba Kijak – szacuneczek. Ja po dwóch znalezionych punktach i
jednym nie, stwierdziłem że pierd… podziękuję za taką zabawę i oszczędzę trochę
sił przed kolejnym etapem.
1. XKLO Kolozsvari TranSilva 167.53
2. DTC Diosgyori Tajekozodasi Futo CI +17.32
3. SPA Tabani Spartacus Sport es Korn +21.00
...
XAEL Wawel Krakow NKL
XAEL Wawel Krakow NKL
XAEL Wawel Krakow NKL
(choć to interesujące, bo klub się "Wawel Kraków" nie nazywa : ) )
IV etap – tego dnia nie chciałem biegać bardzo szybko/na
maksa. Założeniem było równe, w miarę mocne tempo bez szarpania – jak się
później okazało takie tempo byłoby wystarczające. To byłby dobry bieg, gdyby…
Ach gdyby… (Jak często się to niestety w tej relacji z zawodów powtarza.) Jeden
głupi błąd przy ściance i po raz kolejny zgubienie właściwej ścieżki i
przymuszona zmiana wariantu na beznadziejny. Po biegu byłem mega wkurzony i
dawałem takie 4 na 10. Teraz wydaję mi się, że ten bieg zasłużył na solidną
szóstkę. Tempo było ok, orientacja w trudniejszej części z grubsza też, są to
małe kroczki do przodu.
1. A.Toth 43.33
2. S. Racz +0.30
3. M.Garbacik +0.43
V etap – tego dnia poszedłem sobie na wycieczkę z mapą. W
klasyfikacji nie walczyłem już o nic, a kolejny bieg dzień po dniu z wysokim HR
z pewnością byłby nie rozsądny. ( I tak wyjazd na GPP był "lekko" nie rozsądny :
) ) Niestety nie byłem odpowiednio (jak się okazuje, praktycznie w ogóle)skoncentrowany, stąd kolejna w tym roku przygoda z Bobem na punkcie trzecim.
Później bieg w tempie spacerowym był już płynny i z grubsza niezły – pozwolił obronić
trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej! Ocena biegu – 2 na 10.
1. B.Kovacs 57.59
2. A.Toth +5.36
3. B.Miavecz +12.22
...
12.(ostatni) M.Garbacik +28.23
*po raz pierwszy na podium BnO od 17 maja
Zawody były kolejnym krokiem, kroczusiem, kroczuniem do
przodu. Jak mawiał słynny Leo – „Step by step”. Już nie byłem pizzą kondycyjną,
sprawnościowo było coraz lepiej, a technicznie też zrobiłem mały kroczek do
przodu!
Piosenka na dziś, z dedykacją dla pana Michała, który przyszedł kiedyś do nas (tu cytat): "zje*ać piłkarzy"! ( I swoją drogą miał stuprocentową rację).
co to się działo na tych sztafetach 3x3?
OdpowiedzUsuńMega syf i błot, a zwłaszcza błoto sprawiło, że biegać się nie dało, a przed nami jeszcze 5 etapów było, także każdy olał.
OdpowiedzUsuń