poniedziałek, 20 sierpnia 2018

#roadtoWOC2028

Opowieść o Mistrzostwach Świata na Łotwie warto zacząć od dość prowokującego tytułu. Mimo, że zapowiedzi organizacji WOCa w Krakowie brzmieć mogą jak mrzonki (i tak brzmieć na razie powinny), warto chyba marzyć, czyż nie? Nie jest do w żadnym wypadku żadna deklaracja, ani nawet jeszcze sprecyzowany plan. Bardziej realnie brzmi plan pt. #roadtoJWOC2023, ale to też melodia przyszłości. Nie wszystkie plany się udaje realizować i to dużo większym tuzom niż skromny bloger. (Acz skromny bloger też swoje plany i marzenia ma ;)) Na razie pozostaje mi tylko powiedzieć (ulubione swego czasu) "zobaczymy" i skupić się na tym co tu i teraz.

A tu i teraz (no dobrze, już ponad tydzień temu) mamy Mistrzostwa Świata Seniorów organizowane na Łotwie. Jakie były cele wyjazdu? Na pewno nowe inspiracje, kolejne niskobudżetowe wakacje czy chęć spróbowania czegoś nowego. Przeanalizujmy może część aspektów tego wyjazdu.

Zwiedzanie 

W trakcie jednego z wolnych dni, po południu udało się wybrać na małą przejażdżkę do Rygi. I mimo, że podróż pewnym tirem była nerwowa,



wyjazd należy zaliczyć do udanych. Po raz kolejny zastosowałem następującą metodę zwiedzania: 

1) Nic nie planuj. 
2) Znajdź coś w rodzaju Starego Miasta. 
3) Idź dokładnie tam gdzie masz ochotę.
4) Siądź w tej kawiarni, która Ci się podoba. 
5) Dalej chodź po mieście, kontempluj i słuchaj miejskich grajków. 

Polecam Wam, jak dla mnie metoda rewelacja!




Wyczyny sportowe Michasia 

Na zawodach było sporo wolnego czasu, dlatego Michaś biegając i ćwicząc wracał do formy z dawnych lat. Dwa razy udało się wystartować w Latvia O-week. Szczególnie drugi bieg jeśli chodzi o średnią na kilometr był już konkretny - napieranie (w moim tempie od startu do mety) - i drugie miejsce w OPEN, w M20 na tej samej trasie byłyby już tylko 2 sekundy straty, w M21A i M35 zwycięstwo).





I pomału dzik rośnie, do zobaczenia już wkrótce na biegowych trasach!


Emocje sportowe  

,których na pewno na tegorocznym WOCu nie zabrakło! Szczególnie w biegach Panów, rywalizacja była bardzo zacięta. Walka o każdą sekundę czołówki na middlu, osiem sztafet w minucie czy srebro Ruslana Glibova (ścigaliśmy się na MP w 2015 roku - przyp. redakcja). Jednak z największym zainteresowaniem przyszło mi śledzić rywalizację i reakcje łotewskich kibiców podczas sztafet. Te 3 zmiany napięcia, prowadzenie po pierwszej zmianie, prowadzenie podczas przebiegu widokowego na trzeciej zmianie - warto było to zobaczyć, warto było widzieć te emocje kibiców! Wiwat Andris, Edgars i Rudolfs!


Praca przy WOCu 

Jeśli mam być zupełnie szczerym, to nie była jedna z najbardziej pasjonujących rzeczy, jakie miałem okazję w życiu robić. Szczególnie w pamięć zapadnie ciągnięcie kabli, poprzedzone sześciogodzinnym czekaniem, aż powiedzą Ci co masz robić. A jak się drodzy czytelnicy domyślacie, Michaś raczej bezczynności znieść nie potrafi...


I tak sobie myślę, że bardziej odpowiada mi model kilkunastu osób, które wiedzą, co mają robić, są zaangażowane i przez te 8-10 godzin gonią jak małe samochodziki, niż całego tłumu wolontariuszy, którzy muszą sami się prosić o pracę ;)

I na koniec małe zestawienie na "wesoło":


Wawel Cup
WOC
Segregacja odpadów.
1
0
Speaker grzebiący w śmieciach.
1
0
Pracownicy wiedzą, co mają robić.
1
0
PODSUMOWANIE
3
0

Mimo tej drobnej uwagi powyżej, należą się podziękowania organizatorom i koordynatorom wolontariatu za to, że zawsze służyli pomocą i miłym słowem. Jeśli chodzi o Latvia O-week, kradnę na Wawel jedno rozwiązanie:


Podsumowując, reasumując, however i takie tam: wyjazd jak najbardziej udany - turystycznie, wakacyjnie, sportowo i organizacyjnie trochę też ;)

I na końcu, "jak zwykle" nie może zabraknąć akcentu muzycznego! Wspaniała, tajemnicza pani Geppert! Piosenka w sam raz na polsko-czeskie nauki lingwistyczne #woc2018 :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz