Na sam początek chciałbym
zaznaczyć, że natchnienie do tytułu notki, dał mi jeden z czytelników swoim
pytaniem/komentarzem/wypowiedzią - wstawcie tu co chcecie. W związku z tym,
chciałbym wykorzystać okazję i podziękować Wam, wszystkim czytelnikom! To Wy tworzycie
tego blogaska: wyświetleniami, komentkami, dyskusjami czy krytyką. Buziaki dla
Was!
Dobra, dobra
(pocałujcie w pupę bobra), kończę już to melancholijno-nostalgiczne pitolenie.
Zanim odpowiem (albo i nie odpowiem, jeszcze nie wiem) na pytanie postawione w
tytule, przejdźmy może do tego co ze sławnym GPK (i w okół niego) wydarzyło się
w ostatnich miesiącach.
Rozważania
wypiszę w punktach, niby jak w e-mailach organizacyjnych. Na alfabet pojęć za
mało, a we wszelką chronologię ze względu na wrodzone lenistwo bawić się nie
zamierzam.
1. Frekwencja -
znowu skoczyła do góry i to dość znacznie ;) Na starcie stanęła duża
liczba nowych zawodników, co szczególnie cieszy. Aktualny rekord frekwencji
wynosi już 921 osób, a w tym momencie na 1,5 tygodnia przed zawodami ilość
zgłoszeń na Bieg Mikołajkowy sięgnęła 1095!
2. Godziny
Startu, czyli zmiana, którą wprowadziliśmy. Moim zdaniem przy takiej liczbie
zawodników jest jedynym słusznym rozwiązaniem!
3. Pogoda,
która na Wielkim Otwarciu była rewelacyjna. Nie miała nic wspólnego z lirycznym
November Rainem czy Szklaną Pogodą. Wiadomo, z każdym biegiem pogoda się będzie
zmieniać, ale też taki urok naszej imprezy.
4. Sponsorzy VI
edycji GPK ze strategicznym partnerem Salomonem na czele. Rozwijamy się i
zainteresowanie imprezą rośnie.
Poniżej ścianka
sponsorska zaprojektowana i wymyślona przez ciocię Lulu, dziękujemy i
pozdrawiamy!
5. "pies
Dyzio", czyli nasza kochana Lady. Niewątpliwie jest maskotką GPK i naszej
sekcji. Lady pieeesku (cyt. Maja Garbacik), pamiętaj gdzie możesz wchodzić na
Biegu Mikołajkowym, a gdzie nie!
6. pani Basia
to kolejna barwna postać GPK (znana również jako Mikołajka, lub zdaniem Kaszowskiego
"synowa Wojtka". Zawsze możemy liczyć na pozytywne słowo od
posiadaczki Złotego Karnetu. Ahoj pani Basiu!
7. Majka
Garbacik, która pobiła swój rekord życiowy na Tradycyjnej Piątce i osiągnęła
trzeci czas wśród kobiet w historii. Hojra, hojra Maja!
Niemal
dokładnie 5 lat temu (gdy był w jej wieku) tak po raz pierwszy finishował
Michaś. Młody przystojniacha, nie ?
I tu następne
rozważania: Jak ten czas szybko leci! Ale... z drugiej strony to niekoniecznie.
Pomyśleć ile się w międzyczasie wydarzyło, ile było biegów na GPK, ile wzlotów
i upadków, ile natchnień i ile dedykacji. Piękny czas!
8. Ada
Biederman kobieta, która będzie startowała w VI GPK z numerem czwartym, jako
druga zawodniczka w historii. Harry, jesteś legendą!
9. E-mailiki, które momentami owszem były
prawie całym moim życiem xd Dzienna ilość sięgała dwudziestu paru.
Odpowiadanie na nie stawiamy jednak jako
jeden z priorytetów w organizacji imprezy. Staramy się traktować każdego
klienta, każdą sprawę indywidualnie. Takie działanie długofalowo ma pomóc w
budowaniu marki.
10. Biuro zawodów! Z radością patrzyło się na
ten team spirit w piątek przed zawodami. Szczególne pozdrowienia dla pani
kierownik (mimo, że ostatnio podpadła dokładając mi kilka dodatkowych lat),
która potrafi ogarnąć już naprawdę duże przedsięwzięcie!
11. Harmonogram, który przy takiej ilości
osób można było naprawdę bezboleśnie ułożyć. Podziękowania dla wszystkich
odcinkowych (Marcin, Paweł, Bartek, Marek, Włodzimierz, Ania, Ania, Bogusia,
Grzesiek i Agnieszka) - jest ekipa, całego wolontariatu, ekipie naborowej z
Górzanki, wszystkich członków sekcji, którzy poświęcili chwilę dla rozwoju
imprezy. Dopiero się rozkręcamy, mamy jeszcze cztery biegi!
Reasumując, podsumowując, nie ma jeszcze
czego podsumowywać! Przed nami cztery biegi i mnóstwo pracy!
Co do pytania z tytułu myślę, że ciężko jest
na nie odpowiedzieć. Pracę przy GPK przyrównałbym raczej do pracy
rzemieślniczej. Jest to bardziej odtwórcze (przynajmniej dla mnie) wykonywanie
obowiązków, nie ma tej fantazji, która jest przy Wawel Cup.
Więc, niech to pytanie pozostanie pytaniem
bez odpowiedzi, a może nawet pytaniem retorycznym (nie mylić jak niektórzy w
pierwszej liceum z pytaniem erotycznym).
Na koniec element liryczno-liryczny, którego
dawno nie było w blogaskowej twórczości:
liryczno (wiersz, którego tytuł sam w sobie
nadaje się na tytuł blogaskowej notki) -
*Nie
żebym reklamował TVPiS
liryczny -
""To
człowiek swoją wyobraźnią stwarza bieguny – Himalaje i głębie oceanów. Ciągle
jesteśmy dziećmi we wszechświecie. To co wydaje się niezmierzone dziś, staje
się standardem w przyszłości. Jak trudno jest odepchnąć się od teraźniejszości,
pochylić nad niezliczonymi możliwościami jakie daje nam życie. Jak trudno jest
pokonać bariery świadomości, wyobraźni i uwikłania w codzienność. Świat nie
robi sobie nic z naszych rozterek i cierpień, dał nam to co akurat miał pod
ręka. I tylko od nas samych zależy wybór drogi i co chcemy robić z naszym
życiem. Wszystko co możemy zrobić to żyć tak, żebyśmy potem nie musieli niczego
żałować. Wygląda na to, ze świat tez nie wie dokąd iść i co robić, ale trwa,
miota się i próbuje, nie ma celu ani początku ani końca. A my jesteśmy tylko
jego częścią. Każdy z nas zawiera w sobie nieskończoność, wiec dlaczego nie
spróbować. Istotą człowieka jest poznanie. Myślę, że łatwo jest dojść na
biegun, wejść na górę jedna czy druga. Trudniej zrozumieć po co, dlaczego. Jest
tylko droga, która trzeba iść. Nie ma sensu pytać dlaczego. Trzeba sobie
postawić pytanie co dalej?
P.S. Warto
pamietać, ze są na świcie takie pojęcia jak prawda, miłość i piękno. ~Marek
Kamiński “Moje Bieguny”""
Ciężko
powiedzieć czy powyższy cytat pasuje do notki, jednak przeglądając pewnego
blogaska bardzo chwycił mnie za serce. Nie da się ukryć, że autor w
filozofowaniu jest lepszy chyba nawet od samego Cycerona (czyli zadufanego w
sobie dwudziestoletniego cwaniaka)!
Pozdrowionka
dla wszystkich, już wkrótce "Jesień rzycia" i "road to
Mordor"!