czwartek, 1 listopada 2018

Dobrze naoliwiona maszyna

Wracamy do pisania, wracamy do relacji z zawodów sportowych! Tym razem przyszła pora na zawody, które gdzieś głęboko leżą w moim sercu. Niegdyś trwała tu zacięta walka o złamanie 22 minut i bieganie "aż do utraty wszystkich sił", dziś moja rola znacząco się zmieniła. Trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść niepokonanym i wszystko ma swój czas!

Ostatni wpis opisywał kilometr po kilometrze, jak wyglądała moja walka na dystansie półmaratońskim, dziś chciałbym opowiedzieć wszystkim czytelnikom, jak wyglądał dzień Wielkiego Otwarcia GPK okiem koordynatora - godzina po godzinie!

Przygotowania do biegu zaczęły się oczywiście dużo wcześniej, w tym wpisie chciałbym skupić się jednak na samej niedzieli. Nie może jednak zabraknąć wspomnienia o piątkowej pizzy i wspólnej fotki z panią Woźniak. Tym razem nasza pani Ambasador GPK przyniosła nam ciasto i pomagała w pracach biura zawodów. Dziękujemy bardzo!


5:50 - pobudka, wraz z siostrą i trenerką personalną Agnieszką zbieramy się do wyjścia. Bardzo dziękuję za pyszną jaglankę!

6:22 - już wiadomo, że nie będziemy punktualnie, jedyna szansa że się nie spóźnimy, to sytuacja gdy auto trenera przyjedzie po nas...

6:38 - udało się ;) Pada jak chol***, wypakujemy sprzęt i koszulki z samochodu i zaczynamy celebrować ważny moment - jeden z moich ulubionych momentów na GPK. Wszyscy - mali i duzi, kursują pomiędzy halą, a stołówką nosząc krzesła i stoły. Jesteśmy wtedy jeszcze wypoczęci i gotowi na zbliżające się wyzwanie. Czuć niesamowity team spirit!


7:15 - praca wre, na salę pomału zjeżdża bufet (z milionem bananów i ciastek, które trzeba przenieść) i biuro zawodów. Zaczynamy przygotowywać salę na przyjście zawodników! Ekipa startu i mety już pracuje.



7:40 - Michał Garbacik dzień wcześniej włożył wszystkie oznaczenia do jednego pudła i teraz czeka go kurs na górę po oznaczenia potrzebne w szkole. Lubię takie kursy, a widok uwijającej się ekipy w kamizelkach "organizator" był imponujący.


9:00 - zaczyna się ruch w biurze zawodów, na sali są już nasi partnerzy z Centrum Zdrowia Biegacza, pojawiają się też wolontariusze (musimy dokładnie ustalić, kto w którym miejscu stoi, zapoznać ich z osobami odprowadzającymi). Na górę musi się już udać ekipa nadzorująca Bieg dla dzieci, gęsty okres.

9:30 - rusza Bieg dla dzieci, na sali zaczyna się główny tłok przed Piątką i Jedenastką. 

10:00 - start Nordic Walking i Przyjaznej Trójki, salę opuszczają osoby odpowiedzialne za rozgrzewkę, maszyna jedzie dalej!

10:40 - sala już opustoszała, zostali jedynie przygotowujący się do Hardej i pierwsze osoby z Nordic Walking. Udało się już rozwikłać zagadkę numerów w Biegu dla dzieci, dekorujemy pierwsze trójki.

13:00- w tak zwanym międzyczasie przeprowadzane zostają kolejne dekoracje, wszystko wyjątkowo bez nerwów, dekorujemy według systemu "na bieżąco", przerwy wykorzystywane są na odpoczynek i rozmowy ze znajomymi, których na biegu jest cała masa. Na salę przyjeżdża ciepła zupa dla zawodników Hardej Dwudziestki Trójki, czyli nowość podczas tej edycji. Smacznego!

14:40 - jak zwykle trochę trzeba było czekać na zakończenie Hardej Dwudziestki Trójki. Staramy się uniknąć błędów z przeszłości i poczekać na wszystkich zwycięzców kategorii. Zawodnicy Hardej na sali tworzą jakby drugą część zawodów, swój niesamowity klimat. Szacun dla Was!


15:00 - czas na zwijanie "całego majdanu". Krótka rozmowa z Anią i pora na noszenie sprzętu z wszystkimi Wawelowcami!

15:50 - jakoś wtedy zakończyliśmy całe zamieszanie i opuściliśmy szkołę. Część udała się do magazynu, część do biura sekcji BnO, część do swoich domów.

17:15 - meldunek od Marcina o zakończeniu "magazynowych prac". Koordynator udaje się na krótką drzemkę, etap realizacji przedsięwzięcia zakończony.

18:30-23:00 - wpis podsumowujący, odpisywanie na e-maile, reklamacje, lajkowanie postów na Instagramie :D Kujemy żelazo póki gorące i staramy się, by Wielkie Otwarcie GPK zapadło w pamięć wszystkim uczestnikom!

23:06 - nie mogło zabraknąć tego - dobre zakończenie mega udanego dnia!


I na koniec czas na kilka przemyśleń koordynatora. Uważam, że tym razem działaliśmy jak naprawdę dobrze naoliwiona maszyna. Brakowało nerwów i emocji, wszystko było odpowiednio zaplanowane. Taki stan rzeczy można upatrywać w doświadczeniu ekipy organizacyjnej, dobrej postawie "odcinkowych", czy wcześniejszemu planowaniu i spotkaniom organizacyjnym rozkładającym na czynniki pierwsze planowaną imprezę. Podczas tego etapu w ekipie czuć było wewnętrzny spokój, tego sobie i Wam życzę podczas kolejnych etapów. Oby tak dalej, nie osiądźmy na laurach!

I na koniec ogromne podziękowania dla wszystkich osób, które przyczyniły się do organizacji Wielkiego Otwarcia GPK! Dziękuję trenerom, rodzicom, zawodnikom i sympatykom sekcji BnO WKS Wawel. Jesteście niesamowici! Pozwolę sobie wyróżnić wszystkich odcinkowych - Marcin, Włodek, Marek, Bartek, Bogusia, Ania, Ania i Magda. Wszystkich, którzy byli odpowiedzialni za jakieś zadania, oraz "przodowniczki pracy z młodszej grupy" Maję Lamparską i Martę Michno z K14. Rośnie nam świetna ekipa!

To była naprawdę dobrze naoliwiona maszyna!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz