czwartek, 17 maja 2018

kącik muzyczny - wspomnienie Jacka Kaczmarskiego

Jakiś czas temu, zaprzestałem wrzucania muzycznych dedykacji, zapowiadając powstanie kącika muzycznego. Jak to mawiała wychowawczyni polonistka z gimnazjum (pozdrawiam serdecznie), "Michał Garbacik jest megalomanem, melomanem, ale na pewno nie filantropem". Dzięki tego typu żarcikom nasze obycie językowe rosło, a o dziwo pisaniem rozprawek i charakterystyk nie udało się obrzydzić mi pisania. Pisać uwielbiam, więc... skupmy się na tym, że jestem melomanem i zapraszam Was dzisiaj na pierwszą podróż muzyczną!

Miniony miesiąc stał pod znakiem Jacka Kaczmarskiego. Drugiego kwietnia podczas powrotu ze Świąt dotarła do nas informacja o śmierci Zbyszka Łapińskiego, 10 kwietnia to dzień 14 rocznicy śmierci Mistrza. Obie daty związane są z najbardziej wzniosłymi wydarzeniami dla polskiego XXI-wiecznego społeczeństwa. Wydarzeniami, które (na chwilę) jednoczyły nasze społeczeństwo (2 kwietnia 2005, 10 kwietnia 2010). W poniższym wpisie zapraszam na podróż wokół twórczości Jacka z mojej perspektywy.

Zaczęło się od roku 2009, szkolnych spektakli patriotycznych. To wtedy jeździliśmy po domach kultury prezentując 3-majowe spektakle. Ja - Ignacy i Hugo, mój przyjaciel. Był to okres fascynacji twórczością patriotyczną, jak i samym patriotyzmem (nie mylić z nacjonalizmem, rasizmem i ksenofobią). Był to również okres pierwszej fascynacji twórczością Jacka. Nie bardzo rozumiejąc o co chodzi w Murach chodzi, z przyjemnością słuchało się wykonania dziewczyn z klasy III. Dziś polecam zwłaszcza trzecią zwrotkę, nie budujmy "Murów". Najciekawszym paradoksem jest to, że z piosenką stało się to, o czym ona opowiada...


Brzmi znajomo?


Myślę, że warto posłuchać też tego wykonania:


Później przyszedł czas na piosenkę o najbardziej znanym portalu społecznościowym tamtych czasów. Piosenkę, która wtedy poza fajną rytmiczną melodią niewiele znaczyła, dziś znaczy już więcej, a najbardziej prawdziwa pewnie będzie za 30 lat...


2010 i 2011 rok to udział w konkursach historycznych, rosnące zainteresowanie historią (tą bardziej odległą, ale przede wszystkim tą współczesną) i genialna, rytmiczna "Jałta".


We wspomnieniu Jacka nie może zabraknąć też obławy na młode wilki, Zbroi - piosenki śpiewanej z Grzesiem Baranem czy historii o ulubionej carycy jednego posła, który zasiadał w komisji ds. Amber Gold.






Kolejny okres fascynacji twórczością Jacka związany był z filmem "Ostatni Dzwonek" - polecam ;) Piosenka o pożarze szpitala psychiatrycznego:


Kolejną "bombą", której warstwa muzyczno-liryczna mnie oczarowała to Opowieść Pewnego Imigranta. Swego czasu znałem ją całą na pamięć:


Przyszła pora na mniej znane piosenki Jacka, na czytanie interpretacji, układanie swoich własnych. Nie sposób wrzucić wszystkie kawałki, postaram się ograniczyć ;)






Czas na ulubioną licealną lekturę, pozdrawiam Agatę!


A może by rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady?


I trzy piosenki z ostatniego okresu fascynacji twórczością Mistrza, wykonywane przez całe trio:




I tym, którym spodobała się podróż muzyczna, pierwszy odcinek kącika muzycznego, polecam film dokumentalny o Jacku, artyście "dla którego nie było zbyt wielkiego zmęczenia, zbyt wielu papierosów, zbyt dużej ilości alkoholu, zbyt wielu ludzi"...

1 komentarz:

  1. Duży props, ale mała szkoda, że nic z Sarmatii ani Bankietu się nie załapało.
    Najlepsza oczywiście to https://youtube.com/watch?v=adExUV-MlgQ
    Kwieciste słownictwo w lekkiej kontrze do tego na co dzień widywanego na przeróżnych fanpejdżykach ;)

    OdpowiedzUsuń