Opisując kolejne zawody muszę wspomnieć o tym, że są one wyjątkowe, ponieważ mogłem uczestniczyć w nich zarówno jako organizator oraz jako zawodnik.
Nie będę się zbytnio rozpisywał, analizując wewnętrzny
aspekt organizacji, jednak wspomnę tylko o dwóch rzeczach, które według mnie
pozwalają osiągnąć organizacyjny sukces. Pierwszą z nich jest jasny podział
ludzi do konkretnych zadań. Kilka osób odpowiada za swoją działkę organizacji
zawodów i ma grupę ludzi, która wykonuje zadania. Taka metoda pomaga uniknąć wszechobecnego
bałaganu i pozwala zoptymalizować czas pracy. Drugą rzeczą, o której chciałbym
wspomnieć jest grafik opracowany przez kierownika zawodów, dzięki któremu każdy
wie, co w jakich godzinach ma robić. Nie muszę chyba opisywać ile zalet wnosi
taki dodatek.
Przejdę jednak do samego biegu, zastanawiając się, czy
organizatorzy zapewnili, mi jako zawodnikowi, to czego potrzebowałem. Zacznę od
oznakowania trasy. Ten aspekt nie budził żadnych zastrzeżeń, wystarczy tylko
wspomnieć, że znaczniki wisiały praktycznie gdzie się tylko da. Warto zauważyć, że sama trasa jest naprawdę wymagająca, a ostatni podbieg jest swego
rodzaju Alpe Cermis. Z reguły to na nim rozstrzygają się losy zwycięstwa.
Oprócz ciekawej i dobrze wyznakowanej trasy należy wspomnieć o innych
dodatkach, które niewątpliwie interesują zawodników. Warto dodać też, że
wyniki na stronie internetowej pojawiły się w dniu samego startu, a
zainteresowanych na krakowbiega.pl mogą zatrzymać liczne zdjęcia i ciekawy
filmik. Na pewno zachęcający dla wielu był wielki ocieplany namiot oraz bogata
infrastruktura centrum zawodów.
W dłuższej perspektywie motywacją do startu w
następnych biegach jest klasyfikacja generalna oraz klasyfikacja generalna w
kategoriach wiekowych. Zapraszam wszystkich na kolejną edycję, która odbędzie
się już 9 lutego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz