wtorek, 6 grudnia 2016

O co ja widzę, Garbacik jest w drugiej lidze!

Za nim przejdę do relacji z niezbyt udanego dla mnie zielono-górskiego czempionatu, pora na krótkie rozważania na temat samego pisarstwa, uprawianego przez mnie raz na jakiż czas, na tymże blogasku. Jaka jest przyczyna tak długiej przerwy w blogaskowaniu? Z pewnością brak natchnienia, jest nie mniejszym powodem niż brak czasu, lubię pisać teksty, w których jest to coś. Natchnienie najlepiej jest złapać na długich, wieczornych samotnych wybieganiach, a tych ostatnio nie było zbyt dużo. Czas jest jest z kolei rzeczą względną, nigdy nie narzekamy na jego nadmiar, ale czy można żałować czasu poświęconego na sztukę?

Kończę już to filozoficzno-melancholijne pier*olenie*,** Po klasycznym MP przyszła pora, by została już spalona kora. Dokładniej rzecz biorąc, chcąc nacieszyć się jeszcze wakacjami i tym, że w weekendy w sumie nic nie muszę robić udałem się na Mistrzostwa Śląska, gdzie nie oszukujmy się biegało mi się fatalnie, dostałem solidny wpierd*iel od Marka Skorupy***. Występy na tych zawodach w trakcie MP umiejscowiłyby mnie, nawet nie w II, a w III lidze.




Odnośnie samych już mistrzostw w Zielonej Górze nie zamierzam się specjalnie rozpisywać: tak, nie byłem na nie przygotowany; tak, nie umiem biegać w nocy; tak, teren był prosty; tak, mimo tego zgubiłem się dwa razy jak dziecko, robiąc naście minut błędu; tak dogonił mnie Krzyś na OSIEMNAŚCIE minut; tak biega w nocy rewelacyjnie; tak mam charakter i wreszcie, tak styrałem się jak nie wiem co.



Na domiar złego zgubiłem się w drodze do ośrodka, dokręcając kilka ładnych kilometrów. Nic dziwnego, że następnego dnia nie byłem w stanie ruszać nogami. Biegnąc bez większych błędów, tempem żółwia, czekałem aż dojdzie mnie Tomek Jurczyk. W końcu złapał mnie Pasza i za nim wyczerpany doczłapałem do mety.



Jakkolwiek jeśli chodzi o middla to można powiedzieć, że wszystkie założenia wypowiedziane przed biegiem zostały spełnione:

1) Byleby wygrać z Gajkowskim.
2) Byleby nie przegrać z Piłkowskim.
3) No cóż, jedyne o co pozostaje mi walczyć, to pierwsza dwudziestka.



Wyniki II ligi:

2:0 z Łukaszem Gryzio, 2:0 z Piłkowskim, 1:0 z Hewim, 1:1 z Galiczem, 1:1 z Prezesem Charubą, 1:1 z Tomkiem Pabichem, 1:1 z Tomkiem Jurczykiem i 0:2 z Mariuszem Pabichem.

Czym się charakteryzuje zawodnik drugoligowy? Tym, że MP kończy gdzieś tam w drugiej dziesiątce (13. i 19. miejsce), tym że jego rywalizacja sprowadza się do walki z zawodnikami z tej własnej ligi, tym że jego aspiracje kończą się na ukończeniu klasyka ze stratą mniejszą niż pół godziny.  Niestety przy pewnym poziomie trenowania druga liga może być szczytem ambicji, ale…
…uprzedzając treści zawarte w kolejnych wpisach, wciąż mam jeszcze ambicje by powalczyć o awans do I ligi, a co! Na pewno czeka mnie droga, długa droga, "droga która znam, którą wybrałem sam"!

*Jak się nazywają bąki, którym się nie chce wyjść z d*py?
**Młodszych czytelników po raz kolejny przepraszam za język.
***legendarnego i prawdziwego przyjaciela


Pozdrowienia dla wszystkich wiernych czytelników, na dziś propozycja dla tych, z którymi „można tylko pójść na wrzosowisko i zapomnieć wszystko”. Ahoj!


3 komentarze:

  1. w bilansie nie został uwzględniony Alek Bernaciak - ze wszystkimi (nawet z mistrzem Lundanesem) 0:0
    :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Alek to jednak, bądź co bądź solidna 1. liga, momentami nawet zahaczająca o ekstraklasę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Cóż, sam bym tego lepiej nie ujął. Do zoba w przyszłym sezonie na zawodach, bo do 1 ligi własnego awansu nie przewiduję..

    OdpowiedzUsuń