Tydzień po lutowym GPK, wziąłem udział w od dawna
oczekiwanym biegu na Turbacz. IceBug Winter Trail liczył 16,6km i 770 metrów
przewyższenia. Bieg był dla mnie czymś zupełnie nowym, nigdy jeszcze nie brałem
udziału w zawodach na tak długim dystansie, dlatego potraktowałem go jak
wyjątkowe wyzwanie. Pierwsze cztery kilometry, z uwagi na ból łódek były
prawdziwą męczarnią, później ból ustąpił i można powiedzieć, że biegnąc pod
górę „odpoczywałem”. Już na samym początku wyraźnie „odskoczył” Bartosz
Gorczyca, który rozwalił całe zmagania, tak jak tydzień wcześniej GPK na
11200m. Wielki szacun! Również samotnie jako drugi trasę pokonywał Daniel
Wosik, do którego co prawda udało mi się zmniejszyć różnicę na zbiegu, ale
przybiegł z bezpieczną minutową przewagą. Walka o ostatnie miejsce na podium
trwała na całego, około 4 kilometra uformowała się trzyosobowa grupka, w której
dobiegliśmy prawie na szczyt. Atak tuż przed szczytem i trochę po szczycie dał
mi bezpieczną przewagę i komfort „spokojnego” biegu na trzecim miejscu. Jednak
koło 13 kilometra słyszę głośne człapanie z tyłu, patrzę – Lubkiewicz. Dzięki
temu, że trener mnie dogonił, zmuszony zostałem jeszcze trochę dołożyć na
zbiegu, jeszcze raz zacisnąć zęby, jeszcze raz zadać sobie kluczowe pytanie natury egzystencjalnej „Ja
ku**a nie dam rady?”. Podział również dodatkowy motywator, którego z uwagi na rosnące temperatury nie będę już mógł stosować :) Dzięki fragmentowi zbiegu po kamlotach i małej górce na
koniec udało mi się uzyskać 20 sekund przewagi. Jest! Wyzwanie ukończone! Ponad
16 kilometrów męczarni i… prawdziwej frajdy. Dzięki Piotrkowi, Lupkowi i całej
reszcie za wspólną rywalizację, BYŁO ZACNIE!
Jeśli chodzi o aspekt organizacyjny można wspomnieć o
pięknej malowniczej trasie, która była dobrze oznaczona. Poza tym mogę wyrazić
nadzieję, że organizatorzy wyciągną odpowiednie wnioski i za rok stworzą
jeszcze lepsze zawody!
Tydzień temu odbyła się już VI edycja biegu ku Rogatemu Ranczu,
w której brali udział zawodnicy naszej sekcji. Czasy były naprawdę dobre, co pokazuje że WKS jest dobrze przygotowany do nadchodzącego sezonu. Gratulację dla całej ekipy!
...
A już za tydzień, nawiązując do słynnego na pewnym znanym
portalu społecznościowym wyzwania piwnego, przyjmuję wyzwanie na pobicie
rekordu na 5.6 kilometra w Lasku Wolskim. Już nie mogę się doczekać kolejnej
okazji do walki, „aż do utraty życia mego”. BĘDZIE ZACNIE!
22:12
Trzymajcie kciukenzy!