Mistrzostwa Polski w Nocnym Biegu na Orientację odbyły się
już jakiś czas temu, jednak niekiedy pewne przemyślenia przychodzą dopiero po
pewnym czasie. Nie ukrywam, że trzy czynniki sprawiły, że już przed startem moja
szansa na medal była bliska 0:
1) Bieg był rozgrywany w nocy
2) Bieg był rozgrywany na Mazowszu (czyli w nocy
trzeba było biegać bardzo szybko)
3) Moja forma biegowa była (niestety dalej jest)
daleko od tej, którą prezentowałem na wiosnę, czy nawet w lecie.
Moim celem na Mistrzostwa Polski było więc wykonanie
czystego, równego biegu, który da mojemu klubowi trochę punktów do KMP i mi
choć trochę satysfakcji.
Ale po kolei. Tydzień przed Mistrzostwami Polski odbyły się
nocne Mistrzostwa Warszawy i Mazowsza. Bieg, który chciałem pobiec, aby liznąć
choć trochę biegania po nocy w mazowieckich terenach. Był to mój jedyny nocny
trening przed zbliżającymi się Mistrzostwami Polski, dlatego chciałem go
potraktować niezwykle poważnie.
Zawody te okazały się niestety dla mnie sporym niewypałem.
Początek trasy biegłem nieźle, robiąc drobne błędy, które nie kosztowały mnie
aż tak dużo czasu. Pierwsza większa wtopa zdarzyła się na punkt nr 9, a na punkcie czternastym poczułem jeszcze gorsze uczucie od uczucia pizdy – uczucie załamania. Stoisz
w miejscu i kompletnie nie wiesz co masz dalej robić. Dalej biegło mi się źle
technicznie i fatalnie fizycznie. W sumie zrobiłem ponad 15 minut błędu, z
najlepszym eliciarzem przegrałem 23 min.
O zgrozo!
1.M.Olejnik 64.11
2.P.Parfianowicz +3.00
3.W.Dudek +3.59
…
8.M.Garbacik +23.41
Mistrzostwa Polski odbyły się jednak tydzień później. Jak
można przeanalizować na międzyczasach czołówka na pierwszej pętli robiła sporo
błędów, z czego wynikło kilka chwilowych niespodzianek. Na ósemce prowadził
Piotrek Ostój, a gdyby interwał wynosił tak jak w innych kategoriach 3, a nie 6
minut to być może skończyłbym na innym miejscu : )
Jak się jednak okazało organizator postąpił bardzo dobrze
wybierając taki interwał czasowy, bo
tego dnia po prostu wygrali najlepsi. Dla mnie osiągnięcie samemu takiego tempa
w nocy jest nie wyobrażalne, zawsze się muszę 10 razy wywrócić, 3 razy zgasła
mi lampa… Jeśli chodzi o aspekt techniczny tego biegu, to jestem umiarkowanie
zadowolony. Nie zrobiłem ŻADNEGO wielkiego błędu, oczywiście takie do 2 minut
się zdarzały, gdybym był bardziej zdecydowany na pierwszej pętli to może
mógłbym ich uniknąć i byłbym w stanie zdobyć 4 miejsce do kompletu. Podczas drugiej
pętli można nawet powiedzieć, że momentami czułem uczucie flow, ale jak
pokazują międzyczasy, to po prostu była inna liga. Po przybiegnięciu na metę,
czułem się jak po przyjemnym długim rozbieganiu. Trochę błędów zrobiłem, ale w
sumie był to dużo lepszy bieg niż tydzień wcześniej. Reasumując był to mój
najlepszy nocny bieg na Mistrzostwach Polski i najlepsze miejsce, ale jakoś się
cieszyć nie umiem, gdy przegrywam 13 minut : )
1. K.Wołowczyk 66.56
2. M.Dzioba +1.28
3. P.Parfianowicz +3.53
4. W.Dudek +8.51
5. M.Garbacik +13.38
Podsumowując, taki wynik był dla mnie czymś co wkalkulowałem
w ten sezon, niczego więcej spodziewać się nie mogłem. A co dalej, jeśli chodzi
o tytułowe NOC? W przyszłym roku na pewno w Mistrzostwach wystartuję, a jeśli
chodzi o przygotowanie o nich – jeszcze nie wiem jak będzie wyglądało. W zimie
będę się chciał jak najlepiej przygotować do sezonu, jednocześnie poważnie
traktując wszystkie nocne treningi. Na przyszły sezon główne cele mam inne, ale
być może w jego drugiej części nocne Mistrzostwa będą ważnym elementem? A
później być może będę chciał udowodnić sobie w elicie, że jednak biegać w nocy
można się nauczyć?, a być może będę szukał biegów, które po prostu sprawiają mi więcej
frajdy?
Pożyjemy, zobaczymy!