wtorek, 23 października 2018

21,097 km szczęścia

Plany i przygotowania

Pomysł startu w tym biegu narodził się w głowie podczas jednej z długich wędrówek w Szwajcarii (swoją drogą wiele pomysłów narodziło się właśnie w Szwajcarii i na Łotwie - chyba czas zaplanować jakieś wędrówki w górach czy gdzieś). Pierwotnie myślałem, aby pobiec z Piotrkiem (wiedziałem, że tego dnia przypada finał jego akcji #BiegamdlaWiktorii. Z czasem jednak regularne treningi na siłowni na Lindego oraz regularne bieganie 3-4 w tygodniu zaczęły sprawiać, że czułem się coraz lepiej i postanowiłem podjąć rękawicę. We wrześniu wykonałem nawet kilka treningów na bieżni (nie przekraczając magicznej bariery 4 treningów w tygodniu), między innymi szalone 2*5 km po 4'00. Tydzień przed biegiem wykonałem solidną (jak na moje przygotowania) wycieczkę biegową z Gajkiem. Padło na niej pytanie:
- Po co Ci taka wycieczka na tydzień przed półmaratonem?
- Bo mam ochotę pobiegać po górach.

Niech to będzie najlepszą odpowiedzią, z jakim nastawieniem podszedłem do tego startu :)

Przed biegiem

W ramach biegu (i nie tylko tego biegu) starałem się pomóc mojemu koledze w organizacji akcji charytatywnej - więcej informacji w poprzednim wpisie. Uprzedzę fakty, obydwaj ukończyliśmy ten bieg ;)


Wracając do kwestii sportowych (bo w gruncie rzeczy ma być to sportowy wpis) chciałem zrealizować swój wymarzony cel - 1:24, ale kompletnie nie miałem pojęcia na co mnie stać. Wymyśliłem, że zacznę po 4:05-4:10 i albo będę przyspieszał, albo przynajmniej nie umrę ;)

Zapraszam na relację, kilometr po kilometrze, która w pewnym sensie ma być nawiązaniem do tamtej historii. Pobiegłem wtedy o ponad 7 minut szybciej, mimo to tamten bieg przyniósł mi dużo mniej radości i satysfakcji. Relacja będzie pisana zarówno w liczbie pojedynczej, jak i liczbie mnogiej [podczas biegu mam rozdwojenie jaźni i Michał Garbacik rozmawia z panem Cyceronem, coś jak Gollum i Smeagol :D]. Do dzieła zatem, panie Cyceronie!

1. km - 4:00

Bardzo spokojny kilometr w tłumie osób. Fajnie było znów poczuć klimat takich zawodów, zabawa się zaczyna!

2. km - 4:09

Drugi kilometr, czyli wracamy do zakładanej na starcie prędkości 4:10 min/km. Delikatny podbieg po ulicy Ofiar Dąbia minął wciąż w bardzo spokojnym tempie. Na tym kilometrze dogonił i przegonił mnie pan Sławek Łabuziński. Coraz bardziej zaczęły się też oddalać balony na 1:24. "Jeszcze się spotkamy" - pomyślałem!

3. km - 4:03

Tym razem lekko w dół, trzymamy kontakt wzrokowy z panem Sławkiem (słysząc doping jego rodzinki) i jedziemy dalej!

4. km - 4:04

Początek kilometra upłynął w interesującym, postindustrialnym klimacie, później bieg przez ulicę Kuklińskiego i spokojne trzymanie tempa. Kilometr po Zabłociu bez historii.

5. km - 4:07

Ostatni tak wolny kilometr, na nim był zlokalizowany też pierwszy wodopój - z którego jak z każdego na trasie skorzystałem. Na tym kilometrze uświadomiłem sobie też po ile tak naprawdę biegnę (wcześniej oznaczenia nijak nie współgrały z Garminem) i postanowiłem lekko przyspieszyć.

6. km - 4:01

Rozpoczynamy proces sukcesywnego przyspieszania. Jak się później okaże - tej maszyny już nikt nie zatrzyma! Kilometr wzdłuż Wisły, ulicy Nadwiślańskiej czy kładki Bernatka.

7. km - 3:56

Mijamy legendarny hotel Forum, pana Sławka Łabuzińskiego czy uczęszczaną przeze mnie ubiegłej zimy siłownię Lemon Fitness. Pod koniec kilometra "pijemy" - na zdrowie panie Cyceronie! Pierwszy kilometr "poniżej czterech".

8. km - 4:00

Kolejny kilometr minął wzdłuż Alei. Starałem się sklejać kolejne grupy, idziemy naprzód! Tu też przyszła mi do głowy myśl, czy aby na pewno w tym lub szybszym tempie dam radę pokonać jeszcze 13 kilometrów...


9. km - 3:59

Nie zwalniamy jednak tempa (ja i Cyceron) i konsekwentnie "robimy swoje". Pod koniec tego, kilometra wśród kibicujących, udało się wypatrzeć Babcię Halinkę. Babciu, pozdrowienia!

10. km - 3:55

Kilometr wzdłuż błoń przeznaczony "na kibicowanie" szybszym kolegom :D Zarówno Michał Kaczmarek, jak i Kuba Piech zameldowali się na mecie jakieś 7 minut przede mną ;) Pod koniec tego kilometra zlokalizowany był również kolejny wodopój.

11. km - 3:51

Kilometr warty podkreślenie z dwóch powodów. Po pierwsze był to szybki kilometr. Jakoś tak przyjemnie nam się kleiło zawodnika, który nas wyprzedzał. Pod koniec kilometra (albo na początku kolejnego - nie jestem pewien) mijałem się z kolei ze znanym i lubianym na tym blogasku Piotrem Kowalem. Padło "Dawaj Cycu" i "Oooo Kowaaaaal". Chciałoby się krzyknąć coś innego, ale resztki kultury osobistej mi na to nie pozwoliło. Jak Piotrek przyznał po biegu, to spotkanie było doprawdy mobilizujące.

12. km - 3:55

A ja? Dalej robię swoje! Skoro od dwóch kilometrów weszliśmy już na kolejny poziom, wypadałoby to utrzymać. Tym razem trzymamy 3:55!

13. km - 3:56

Mijamy plac na Groblach i wbiegamy na Planty. Zaczynamy odczuwać lekkie trudy tego biegu!

14. km - 3:48

Stare Miasto, nie mogło być inaczej! Mijamy jakąś zawodniczkę, w oddali zaczynam widzieć balony. Musiało nastąpić przyspieszenie!

15. km - 3:45

Grodzka, Wawel i zbiegamy nad Wisłę. Na tym kilometrze przyszła mi do głowy myśl "panie Cyceronie, czy aby Pan już nie przegina? Trzeba w jakimś tempie jeszcze szóstkę przelecieć!" Na koniec kilometra pijemy (wcześniej konsumując żela HIGH5 - audycja zawierała lokowanie produktu) i pomału wyprzedzamy zawodników odpadających od "balonowej ekipy".

16. km - 3:52

Pomału sklejamy balony, acz znów wyszło znacznie poniżej czterech.

17. km - 3:50

Kilometr z balonami, chciałem pociągnąć z nimi jakoś jeszcze dwa, trzy kilometry. No, ale się nie dało. Podczas tego kilometra przesunąłem się z końca na początek tego małego peletonu.

18. km - 3:43

Tu może troszkę za bardzo się podpaliliśmy. Zauważyłem kolegę z Komety Gliwice - Mateusza Szwaję (nie tego romantyka i korwinistę [zbieżność nazwisk], natomiast zawodnika który z biegania po 100 minut na Iron Cupie 2016, zrobił formę na klepanie na MP2017 KK i MK). Poklepałem po plecach, ucięliśmy sobie krótką pogawędkę i Cyc Ron ruszył dalej!

19. km - 3:49

Kolejna znana z treningów część Krakowa. Lekko zwalniamy, ale staramy się doganiać kolejne osoby.

20. km - 3:44

To już naprawdę blisko. Don't stop me now!


21. km - 3:29

Szok, co nie? Na początku kilometra rozpocząłem finisz, jak się później okazało trochę przedwczesny, bo po trzystu metrach mnie postawiło. Po pewnym czasie minął mnie (to chyba pierwsza osoba, która mnie minęła od 6 kilometra) wyprzedzony kilkadziesiąt sekund temu zawodnik. To była już taka walka przez duże W. Jeszcze ktoś krzyknął "Dawaj, dla Wiktorii!". I to było najlepsze co mogłem usłyszeć! Biegi "z dedykacją dla kogoś" zawsze mi wychodziły najlepiej - czy gdy miałem 19 czy 21 lat, tak jest i dziś! To Wiktoria została najlepszą motywacją na ostatnich metrach. Końcówka kilometra jeszcze doping od koleżanki z pracy Ani (oraz jej dzieci) i...

finisz - bardzo szybko

...finisz, podczas którego znów wyprzedziłem wspomnianego wcześniej konkurenta [odpalając prawdziwą torpedę na ostatniej setce]. Wbiegłem na metę z nieprawdopodobną satysfakcję. Jak to mawiał Włodzimierz Szaranowicz "Nikt mu tego nie zabierze..."!


Kilka statystyk, ciekawie obrazujących specyfikę biegu:
półmaraton - 1:22:36
pierwsza dycha - 40:29
druga dycha - 38:16
15-20(km) - 19:04




Po biegu


Po przebiegnięciu takiego dystansu, myślę że już nigdy nie napisałbym, jak niegdyś we wpisie "Nie czuje jakiejś takiej mega satysfakcji, ten półmaraton po prostu się odbył". Cudownie jest wrócić do biegania, do rywalizacji, cudownie jest znów móc przebiec półmaraton! Ten półmaraton to ogromna dawka satysfakcji, wysiłku, wspaniały zespół, życzliwi ludzie, przełamywanie własnych słabości, walka ze wszystkich sił.. Te 21,097 kilometrów to było prawdziwe 21,097 kilometrów szczęścia. I tym szczęściem chciałbym się podzielić, dlatego kto może... 

- lajkujemy fanpage'a #BiegamdlaWiktorii - pomoże nam to zwiększyć zasięgi i dotrzeć z akcją do większej liczby osób.

- oraz o wpłatę nawet drobnej kwoty na rzecz leczenia Wiktorii 

link do zrzutki

Dalsze plany

W planach sportowych mam start w kilometrze im. Włodzimierza Dyzio, niepodległość Polski świętować będę na dystansie 5 kilometrów w Atenach. A co będzie dalej? Może zwiększymy kilometraż, a może nie :) Zobaczymy! Szczęścia życzę, sobie i Wam czytelnicy!

Dawno nie było dedykacji muzycznych, tym razem dedykacja dla tych, którzy wytrzymali ze mną gdy pisałem licencjat. Wielkie uznanie dla Was! Sir Elton John we wzruszającym wykonaniu...


środa, 17 października 2018

MP klasyk&sztafety - podsumowanie bukmacherki

Czas mija szybko, to już końcówka podsumowań (przedostatnia runda typowania), kto okaże się najlepszy? Najlepiej odpowiedzieć znanym kiedyś w moim życiu sformułowaniem "zobaczymy"!

klasyk

Na klasyku ponownie zwyciężali faworyci. Wśród osiemnastek najlepsi byli Rzeńca i Biederman. W męskiej elicie triumfował niesamowity Wojtek, z grubo ponad dziesięciominutową przewagą wśród kobiet wygrała Ola. "Las zweryfikował" również mocniejszą formę Karola niż Łukasza. Tylko Kasi Bugaj w TOP6 żal...


sztafety   

W sztafetach dość niespodziewanie zwyciężył Śląsk (równe biegi Mikołaja i Alka oraz "zupełnie z innej ligi" Wojtka). Kurs na Orientusia spowodowany był tym, że "łykam jak pelikan", jakkolwiek zestawienie Wołowczyk&Parfianowicz dawało większe szanse niż Bernaciak&Kowalski. Chapeau bas Panowie! W K18 (Wawel) i w K16 (Orientuś) bez niespodzianek, długo pachniało niespodzianką w rywalizacji "kto pierwszy na widokowym", ostatecznie Mikołaj wyprzedził jednak dużo starszego kolegę. To była ciekawa rywalizacja i (powtórzę raz jeszcze) świetnie zorganizowane zawody!


wyniki typowania
       
M.Krawczyński 100*1,5*1,7*1,7*1,3*1,7*1,1=1053,84pkt (zarobek 953,84pkt)
F.Pryjma -100pkt
M.Krzysztyński -100pkt

Jak widać, w całej zabawie najbardziej stratny jest bukmacher. Orientacja jest zbyt przewidywalna, a kursy "na pewniaczki" zbyt wysokie. Gratulacje dla Mikołaja za udaną taśmę!

1. T.Tkaczuk 1077,38$/pkt
2. M.Krawczyński 853,84$/pkt
3. M.Krzysztyński 649,66$/pkt
4. F.Pryjma 164,48$/pkt
5. M.Garbacik 100$/pkt
6. P.Rzeńca 50$/pkt
7. B.Mazan -100$/pkt
 . K.Kuca -100$/pkt
 . M.Listek -100$/pkt
 . M.Hewelt  -100$/pkt
11. J.Bednarski -200$/pkt
  . K.Galicz -200$/pkt
13. R.Podziński -300$/pkt
14. bukmacher -1795,36$/pkt

wtorek, 16 października 2018

KMP II runda - podsumowanie typowania

Czas na drugą rundę Klubowych Mistrzostw Polski, czyli czas i weekend który będę wspominał z dużym sentymentem. Wróćmy jednak do głównego tematu tej serii wpisów, czyli samych zakładów bukmacherskich. (Do sentymentów przejdziemy później.)

sprint nocny 

Wyniki na sprincie nocnym były dość przewidywalne. Nie zawiodło trio Parfianowicz&Stankiewicz&Głowacz, Piotrek Rzeńca i Marcin Biederman potwierdzili prymat w swoich kategoriach, tylko ilość NKLi w M21 wymknęła się poza oczekiwania bukmachera. 

Na dziesiątym miejscu w M21 (czyli na niemal samym szczycie II ligi) mimo dość przeciętnego biegu zmagania ukończył Michał Garbacik - cenne punkty do rankingu ligowego, którego upragniona przez czytelników (hehe) publikacja nastąpi wkrótce.


middle   

Bieg średniodystansowy rozegrany został w bardzo wymagającym terenie pociętym jarami, z bujną, zróżnicowaną roślinnością. Nie zawiódł Staś Kurzyp, Marcin Richert czy Robert Niewiedziała. Świetnie w M18 wypadł Kuba Kijak, a pierwsze podium w elicie (w takim terenie!) uzyskała Kasia Ślusarczyk. W pojedynku Lubkiewicz vs Garbacik, lepszy okazał się ten pierwszy. No cóż, to tylko bukiet zwykłych róż...


sztafeta klubowa   

W sztafecie klubowej zgodnie z oczekiwaniami zwyciężył Orientuś. Stosowana przez Orientuś i Śląsk taktyka "Spadającego Liścia" okazała się skuteczniejsza niż zastosowana przez Wawel taktyka "All in". Przestawienie drugiego i siódmego zawodnika być może dałoby nam realną szansę walki o zwycięstwo, ale teraz gdybać każdy jeden może. Mój bieg nocny był niemal idealny..., do połowy :D


zakład ogólny

I nadszedł czas na zakład ogólny, który co prawda nie był niczyim przedmiotem typowania, jednak nie da się ukryć, że jego rozstrzygnięcie dostarczyło ogromną dawkę radości i satysfakcji. Po tym jak zakończyłem walkę o awans do bram raju [tak to już jest, że naprawdę czasem warto wywiesić białą flagę], to właśnie takie zawody jak MP w sztafetach, sztafeta klubowa, czy klasyfikacja KMP należą do głównych celów sportowych.  

"Wyczekane smakuje najlepiej, nie Kasia?" I ten tytuł taki właśnie jest, jest wyczekany, wypracowany, wymarzony... 



wyniki typowania

F.Pryjma 100*1,6*1,4*1,4*1,2*1,5=564,48pkt (zarobek 464,48pkt)             
P.Rzeńca 100*1,5=150 (zarobek 50pkt)
J.Bednarski -100pkt

I tak się stało, że Stasiu Kurzyp pozbawił bukmachera kolejnych środków! Następne straty!

1. T.Tkaczuk 1077,38$/pkt
2. M.Krzysztyński 749,66$/pkt
3. F.Pryjma 264,48$/pkt
4. M.Garbacik 100$/pkt
5. P.Rzeńca 50$/pkt
6. B.Mazan -100$/pkt
 . K.Kuca -100$/pkt
 . M.Listek -100$/pkt
 . M.Hewelt  -100$/pkt
 . M.Krawczyński -100$/pkt
11. J.Bednarski -200$/pkt
  . K.Galicz -200$/pkt
13. R.Podziński -300$/pkt
14. bukmacher -1041,52$/pkt

sobota, 13 października 2018

Sprinterskie Typowanie - podsumowanie

Trochę czasu minęło od ostatniego podsumowania (jak i od samego Sprinterskiego Typowania), czas nadrobić zaległości - mimo że cholernie nie lubię tego sformułowania!

Wyniki sztafet (poza rezultatami UNTSu i Orientusia w S21) nie przyniosły wielu niespodzianek. Rywalizacja dwóch młodych zawodniczek z S21 przyniosła dwusekundowe zwycięstwo młodszej z nich i od razu pozbawiła możliwości zarobku Rafała Podzińskiego.


Bieg indywidualny był prawdziwym świętem polskiej orientacji - nie zabrakło wymagających tras, świetnego widowiska i... dwóch pięknych gównoburz na grupie Orientacja Sportowa! Dzięki organizatorom mieliśmy wszystko co w BnO lubimy najbardziej xD (A tak już zupełnie na serio, to gratuluję świetnie zorganizowanych zawodów.) Sportowo faworyci elity (M21, K21) nie zawiedli, na pierwsze miejsce w K18 wskoczyła Maja Garbacik, a bratobójczy pojedynek w M18 minimalnie wygrał Bartłomiej Ogdowski. W kategorii zaskoczeń należy rozpatrywać zwycięstwo w pojedynku pani Teresy Bugaj oraz przede wszystkim zgodność z przepisami trasy w M21.


I zakład specjalny, na który co prawda nikt nie postawił, ale po którego wypełnieniu mogę uczciwie powiedzieć - Dreams come true!


Wyniki Sprinterskiego Typowania

T.Tkaczuk 50*1,7*1,7*1,7=245,65 (zarobek 145,65pkt)
R.Podziński -100pkt
J.Bednarski -100pkt

Tym razem bukmacher minimalnie "zarobił" - 54,35pkt, na prowadzeniu umocnił się Tomek Tkaczuk!

1. T.Tkaczuk 1077,38$/pkt
2. M.Krzysztyński 749,66$/pkt
3. M.Garbacik 100$/pkt
4. B.Mazan -100$/pkt
 . K.Kuca -100$/pkt
 . M.Listek -100$/pkt
 . M.Hewelt  -100$/pkt
 . M.Krawczyński -100$/pkt
 . J.Bednarski -100$/pkt
10. K.Galicz -200$/pkt
 . F.Pryjma -200$/pkt
12. R.Podziński -300$/pkt
13. bukmacher -627,04$/pkt

czwartek, 11 października 2018

#BiegamdlaWiktorii

Czas na przedstawienie kolejnej inicjatywy, w której mam przyjemność uczestniczyć/którą mam przyjemność tworzyć. Dla wiernych fanów blogaska (oraz dla tych, którzy lubią tworzyć z niego screeny, opatrując je komentarzami "Jak to bardzo Garbacik nie ma życia" :D - stare dobre czasy się przypomniały), będzie to przedstawienie odskoczni od Kraków City Race i Grand Prix Krakowa w Biegach Górskich, czyli to czym wspomniany już wcześniej Garbacik się zajmuje.

Ktoś kiedyś powiedział "nieważne co robisz, ważne z kim" - cytatów na tym blogasku znajdziecie sporo, więc nie będę się silił na autora. Podczas dość intensywnego okresu wakacyjnego, gdzie planowałem Co? Gdzie? i Kiedy? chcę robić, narodził się pomysł dołączenia do akcji Piotra (tak tego od I Can Be Your Hero Baby)! W tym wypadku można powiedzieć, że zarówno osoba "z którą będę to robić", jak i cel są godne uwagi! Zatem, do dzieła!

Piotrek wymyślił sposób, jak połączyć przyjemne z pożytecznym. W zeszłym roku zaczął intensywnie biegać i przebiegł swój pierwszy półmaraton, w tym roku postanowił przebiec całą Koronę i zorganizować zbiórkę pieniędzy dla chorej dziewczynki. Jak sam napisał "Kwestią filozoficzną jest rozważenie dlaczego jedni rodzą się zdrowi, a inni z problemami, natomiast pewne jest, że wszyscy zostaliśmy wyposażenie w empatię, po to aby pomagać innym, którzy nie mieli tyle szczęścia co my." - jak ja lubię takich filozofów. Piotr zorganizował zrzutkę, akcję, pozyskał sponsora.

Nadszedł czas na finał jego akcji, czyli na 5. PZU Półmaraton Królewski. Postanowiłem pomóc Piotrowi w organizacji finałowej akcji. W ten sposób stworzyliśmy team złożony z 9 zawodników, który pobiegnie dla Wiktorii! Koszulki gotowe, fanpage hula, kibice na trasie umówieni. Czas zrobić to, razem!


Do Was czytelników tego blogaska (tym, którzy go lubią, czytają i cenią czas który poświęcam na realizowanie się w pisaniu) tym razem raz ja mam dwie prośby:

- o polubienie fanpage'a #BiegamdlaWiktorii - pomoże nam to zwiększyć zasięgi i dotrzeć z akcją do większej liczby osób.

- oraz o wpłatę nawet drobnej kwoty na rzecz leczenia Wiktorii 


Dziękuję Wam!

I tym razem kawałek, który był już przytoczony na tym blogasku, tym razem w lepszym wykonaniu! Wiktorio, chcemy być Twoimi bohaterami!


środa, 10 października 2018