piątek, 23 sierpnia 2013

Grand Prix Polonia



W drugi weekend sierpnia odbyła się kolejna edycja zawodów o Grand Prix Polonia. Tym razem zawodnicy zmagali się z wymagającym fizycznie i technicznie terenem w miejscowości Parchatka. Z uwagi na wysoką temperaturę pierwszego dnia pokonywanie kolejnych metrów przewyższenia po jarach było wyjątkowo męczące. Drugiego dnia zmagania przeniosły się w teren starego miasta w Kazimierzu Dolnym, gdzie rywalizacja toczyła się na sprinterskim dystansie. Trzeciego dnia znów biegaliśmy na Parchatce, w północnej części mapy, która w porównaniu z I etapem charakteryzowała się gorszą przebieżnością.
Jeśli chodzi o pozytywy w organizacji tych zawodów to przede wszystkim należy zwrócić uwagę na jakość wykonania mapy i wymagający teren w jakim przyszło nam rywalizować. Organizatorzy postarali się, aby podczas zawodów zawodnikom niczego nie brakło, a ja wracam z nich jak najbardziej zadowolony.

mapki(mapa z III etapu niestety zaginęła w akcji)


wtorek, 6 sierpnia 2013

Parkrun

Na początku sierpnia w celu sprawdzenia aktualnej formy biegowej wystartowaliśmy w parkrunie. Jest to cykl biegów na 5 kilometrów, który odbywa się w wielu miastach na świecie. Bieg jest całkowicie darmowy, a odbywa się dzięki sponsorom i wolontariuszom, których działanie idealnie komponuje się z moją koncepcją nowoczesnego patriotyzmu!!! Bieg odbywa się co tydzień na krakowskich błoniach. Wielu ludzi ma okazję ścigać się zupełnie za darmo z innymi, ale także z samym sobą, bijąc kolejne "życiówki" na tym dystansie. Ja również poprawiłem swoją życiówkę, a nawet dwie (3km i 5km), a zwycięzcą sobotnich zmagań został powracający do formy Tomasz Lubkiewicz :) Inicjatywa zyskuje coraz większą ilość chętnych, boom na bieganie się nie kończy. Oby tak dalej!

parkrun.pl/krakow

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Lipiec

Na początku lipca miałem okazję oglądać w centrum zawodów 2 dni zmagań na JWOC-u. Trzeba przyznać, że zawody zrobiły na mnie spore wrażenie. Szczególnie możliwość oglądania sztafet na telebimie w centrum zawodów dała sporo do myślenia. Śledzenie tej rywalizacji naprawdę było emocjonujące, dużo kamer w lesie pozwalało kibicom być na bieżąco. Naprawdę nie wyglądało to jak transmisja niszowego sportu, którego nie da się oglądać. Mi przypominało trochę relację telewizyjne z dużo bardziej popularnych dyscyplin jak biegi narciarskie czy biathlon. Z tym, że w biegu na orientację dochodzi jeszcze dużo większa nie przewidywalność zmagań :) Także potencjał nasza dyscyplina niewątpliwie ma.

Brałem też udział w jednym etapie JWOC Touru gdzie organizator przygotował krótką, ale ciekawą trasę sprinterską, w terenie na którym wcześniej ścigali się o mistrzostwo świata najlepsi.

Następnego dnia brałem udział w coraz bardziej popularnym biegu górskim "Limanova Forrest".
Moje oczekiwanie dotyczące biegów górskich są bardzo nieduże, jedyne czego pragnę to móc się zaj.... bardzo zmęczyć. Tym razem również trasa dała mi taką możliwość :) 
W biegu wzięło udział aż 390 zawodników. Na uwagę zasługują bardzo zachęcające nagrody finansowe. Fajnie, że organizatorom udało się załatwić hojnych sponsorów. Na Limanova Forrest panowała też wspaniała atmosfera, o którą dbał speaker w centrum zawodów. Niemal wszystko było dobrze zorganizowane, więc myślę, że organizatorzy w przyszłym roku mogą liczyć na jeszcze lepszą frekwencję.
W tym roku Puchar Wawelu był jeszcze większym przedsięwzięciem organizacyjnym, ponieważ trwał aż 5 dni. Spoglądając na ten event od wewnątrz widać było trud wielu osób, za który jeszcze raz należą im się podziękowania. W tym roku niestety zawiedli nasi zaklinacze pogody, ale mam nadzieję, że nie zepsuło to całkiem wakacyjnej atmosfery panującej w centrum zawodów.
Kolejna wizyta w Limanowej znów oznaczała to co tygryski lubią najbardziej góry, góry i jeszcze raz góry. Na uwagę między innymi zasługują dobre mapy, moim zdaniem ciekawe trasy i trzeciego dnia ciekawy teren. Warto dodać, że II dnia odbył się dodatkowy bieg O-Downhill. Zawody był rozgrywane na mapie z trzema różnymi skalami, co jeszcze dodało im atrakcyjności. Dodatkowo po biegach dostępna jest bardzo ciekawa analiza przebiegów kategorii M21 i K21.

Podsumowując z kolejnej edycji Limanova Cup wracam jak zwykle zadowolony. Darzę te zawody szczególnym sentymentem. To tutaj w 2008 roku biegałem na orientację po raz pierwszy. W tym roku była to już dla mnie szósta edycja, życzę sobie i innym jeszcze co najmniej 60 kolejnych edycji Limanova Cup. Do zobaczenia za rok!